Brzmi to tak, jakby Maryja na trzy dni utraciła Boga. Doświadczenie niedostępne innym matkom. Koniec świata.
18.09.2013 00:00 GOSC.PL
„Półtorej godziny temu widzieliśmy go przy domofonie” – rzucili sąsiedzi. Łukasz zniknął. Jak kamień w wodę. Miał być na placu zabaw obok szkoły, ale żona która ruszyła, by go tam szukać, wróciła roztrzęsiona. Nasza córka Marta szukała brata po całym osiedlu. Przy koleżankach udawała, że jest wyluzowana.
„Gdzie go znowu poniosło? Czemu nie wziął komórki?”. Początkowo byłem spokojny, ale po godzinie szukania w sklepach, placach zabaw i obdzwaniania znajomych moja bujna wyobraźnia zaczęła pisać scenariusz programu W-11: „Zniknięcie dziewięciolatka”.
Znaleźliśmy go na placu zabaw. Był tam przez cały czas. Tyle, że gdy żona dwukrotnie podjeżdżała pod szkolę, akurat gdzieś się krył (ma po ojcu ADHD i nie wytrzyma długo w miejscu). Nie było go widać. Bawił się nieświadomy tego, że szuka go rodzinka, zadowolony z siebie.
To było jedynie półtorej godziny. Co musiała czuć Maryja, gdy jej Syn „wyparował” na trzy dni i boleśnie pokazał Jej na czym polega istota bar micwy?
Dwunastolatek podsumował: „powinienem być w tym, co należy do mojego Ojca”. Odkrył karty: moim Ojcem jest Bóg.
Rytuał bar micwy nakazuje ojcu, by odsunął się i przestał być odpowiedzialny za wychowanie religijne syna. Odtąd – podkreślają rabini – za jego życie duchowe jest odpowiedzialny sam Bóg. On sam będzie się troszczył.
– To zwolnienie ojca z odpowiedzialności za syna i przerzucenie tej zależności na Boga Ojca. Zadanie ojca polegało na doprowadzeniu do bar micwy, do dojrzałości syna – opowiada paulin Maksymilian Stępień – Biblia pokazuje tę chwilę jako niezwykle bolesną dla rodziców. Odchodząca od zmysłów matka przez trzy dni szuka syna... Powiem więcej; w kontekście Maryi użyte jest greckie słowo oznaczające ból. Pojawia się ono jedynie trzykrotnie w Nowym Testamencie. Oznacza dosłownie… całkowitą utratę. Brzmi to porażająco. Tak, jakby Maryja na te trzy dni utraciła Boga. Ojcowie Kościoła widzieli w tym proroczą zapowiedź męki. Doświadczenie niedostępne innym matkom. Dla Maryi był to koniec świata. Przeszło tornado, zawaliło się wszystko. To wydarzenie – uczy Kościół – przygotowało Ją na doświadczenie Golgoty.
Marcin Jakimowicz