Posłowie PiS zwrócili się do rzecznik praw obywatelskich Ireny Lipowicz o interwencję ws. braku decyzji Rady Warszawy o utworzeniu obwodów zamkniętych podczas referendum ws. odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Obwody zamknięte to np. szpitale, zakłady karne, domy pomocy społecznej.
Dyrektor Centrum Komunikacji Społecznej w stołecznym ratuszu Jarosław Jóźwiak powiedział PAP, że projekt w sprawie utworzenia obwodów zamkniętych w referendum był przedłożony przez prezydent miasta na sesji 12 września, ale w związku z kontrowersjami, jakie wzbudziła wypowiedź radnego Macieja Maciejowskiego, jedynego przedstawiciela Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej - inicjatora referendum - w Radzie Warszawy, nie został on wprowadzony do porządku obrad.
Jóźwiak podkreślił, że w przypadku głosowań samorządowych kwestia obwodów zamkniętych nie jest tak istotna jak w przypadku krajowych i dotyczy znikomej liczby osób. Jak dodał, mimo nieutworzenia zamkniętych obwodów w głosowaniu osoby, które miałyby w nich głosować, nadal mogą to zrobić w swoim obwodzie, w którym głosowałyby w zwykłych okolicznościach.
Stojący na czele WWS burmistrz Ursynowa Piotr Guział tłumaczył z kolei w rozmowie z PAP, że Maciejowski podczas sesji Rady zwrócił uwagę, że projekt to "bubel legislacyjny". Guział przytoczył wypowiedzi Maciejowskiego, z których wynika, że przy projekcie nie było opinii prawnych, "dlaczego te akurat komisje mają powstać, a nie inne", nie było także pisma poświadczającego, że jest to zgodne z wytycznymi Państwowej Komisji Wyborczej.
Zdaniem Guziała mogłoby to być w przyszłości podstawą do zakwestionowania uchwały. "Pan Maciejowski bardzo słusznie zauważył, że przedstawia się uchwałę bez opinii prawnej, i że to może być element kuglarstwa, polegający na tym, że w momencie gdy taka uchwała zostałaby przyjęta, to po niekorzystnym rezultacie referendum ktoś mógłby powiedzieć: +ale chwila, moment - tu były przecież błędy proceduralne, źle utworzono obwody, nie było opinii prawnej+" - tłumaczył.
Według lidera WWS przewodnicząca Rady nie powinna była dopuścić do porządku obrad uchwały niespełniającej kryteriów formalnych. Jak mówił, gdy Maciejowski poprosił o uzupełnienie projektu, "Platforma zamiast poprawić to, w ogóle odrzuciła ten projekt". Zwrócił jednocześnie uwagę, że Maciejowski to jeden z 60 radnych, a PO ma większość w Radzie i mogła uchwałę przegłosować.
W ocenie Guziała PO nie przyjmując uchwały, "gra na obniżenie frekwencji", a to - jak mówił - jest niezgodne z prawem. Dlatego - jak zapowiedział - WWS we wtorek zaskarży sprawę do wojewody mazowieckiego. Jak zaznaczył, nieprzyjęcie uchwały o obwodach zamkniętych to "niedopełnienie procedury, a wojewoda powinien to naprawić". "Wojewoda w tej sprawie może wydać na przykład zarządzenie zastępcze" - powiedział.
Ze stenogramów sesji z 12 września wynika, że Maciejowski mówił m.in.: "Jest to niebywały skandal, w imieniu organizatorów, inicjatorów referendum stanowczo protestuję przeciwko temu, żeby wprowadzać do porządku obrad projekt, którego radni nawet nie otrzymali. Jeżeli któryś z radnych ma w tej chwili przed sobą ten projekt uchwały - to proszę, żeby się zgłosił, bo ja takiego projektu uchwały nie otrzymałem".
Na pytanie przewodniczącej Rady m.st. Warszawy Ewy Malinowskiej-Grupińskiej czy jego wystąpienie było w imieniu Komitetu Referendalnego i czy nie życzy sobie przyjęcia tych obwodów, Maciejowski odparł, że proponuje, by "pani przewodnicząca najpierw rozdała radnym projekt uchwały wraz z opinią prawną, czy podczas referendum jest możliwe prowadzenie głosowania w obwodach zamkniętych". "Ja chciałbym taką opinię prawną otrzymać" - mówił.
Malinowska-Grupińska z kolei odpowiedziała, że chciałaby poznać oficjalne stanowisko Komitetu Referendalnego w tej sprawie. "Jeżeli ono jest takie, jak pana radnego, to jest bardzo ciekawe" - stwierdziła. Z kolei Maciejowski powiedział wówczas: "Dobrze, proszę się do nas zwrócić w takim razie z takim zapytaniem. Udzielimy odpowiedzi bez zbędnej zwłoki, a na razie proszę nie wprowadzać tego skandalicznego projektu do porządku obrad". (PAP)