We wrześniu 2008 roku przeszedłem operację kręgosłupa (groził mi wózek inwalidzki).
Po operacji wiele miesięcy leżałem w łóżku. Od lutego 2009 zacząłem chodzić (po leczeniu w sanatorium). Poruszałem się przy pomocy kijków nornic walking. Nie mogłem klękać. Miałem problem z siedzeniem. Siedzenie w ławce w kościele sprawiało mi ból; stałem więc oparty na moich kijkach.
W marcu 2012 roku zmarła moja żona (nowotwór złośliwy). Jak bardzo ją kochałem zrozumiałem dopiero po jej śmierci. Gdy o niej próbowałem mówić, to łzy podchodziły do gardła; nie byłem w stanie powiedzieć słowa.
Dnia 31 lipca 2012 roku byłem na mszy świętej o uzdrowienie (Sanktuarium Matki Boskiej Bolesnej w Oborach niedaleko Torunia, 50 km od mojego miejsca zamieszkania) sprawowanej przez Ojca Jamesa Manjackala. Stałem w 10-tysięcznym tłumie oparty na moich kijkach. Próbowałem klękać, nie dałem rady. Podczas adoracji Najświętszego Sakramentu miałem wrażenie (nie wiem, jak długo ono trwało - sekundy? minuty?), że nie ma ludzi, stoję zupełnie sam na pustym placu, widzę potężną monstrancję z Panem Jezusem i stojącego obok Ojca Jamesa, słyszę głos tłumaczki. Oprócz tego wrażenia nic więcej nie odczułem. Na zakończenie Ojciec James poprosił, aby podnieśli rękę ci, którzy czują się uzdrowieni. Ja ręki nie podniosłem. Wokół mnie wszyscy podnieśli rękę.
Po dwóch, może trzech dniach poczułem, że coś się ze mną dzieje. Nie czuję rozpaczy po śmierci żony, mam w sobie dziwną energię i moc fizyczną. Postanowiliśmy ze znajomymi, że dnia 4 sierpnia (sobota) jedziemy po południu (ich samochodem) do Obór na Mszę o uzdrowienie. Tego dnia doznaję cudów. Czuję się świetnie. Po raz pierwszy od operacji zostawiam kijki w domu i idę kilometr do znajomych.
W sanktuarium po ofiarowaniu Koronki do Miłosierdzia Bożego za duszę zmarłej małżonki doznałem przez 2-3 sekundy uczucia unoszenia się w powietrzu. Następnie przyjmuję Szkaplerz Święty. Po raz pierwszy w życiu doznaję spoczynku Duchu Świętym. Po raz pierwszy po operacji spowiadam się ,klęcząc (przez 4 lata spowiadałem się na stojąco) oraz siadam ławce. Po przyjęciu Komunii Świętej mam wrażenie, że obok mnie stoi moja zmarła małżonka.
Od ponad roku nie używam kijków, nie mam problemów z chodzeniem (góry, plaża, do 20 km w ciągu dnia), klękam, siadam w kościele w ławce. Wielokrotnie dostąpiłem łaski spoczynku w Duchu Świętym. Na Stadionie Narodowym 6 lipca podczas uwielbienia Jezusa trzykrotnie czułem fizycznie działanie Ducha Świętego.
Dziękuję Bogu za otrzymane łaski. Oddałem moje życie Jezusowi. CHRYSTUS JEST KRÓLEM!
Piotr, lat 56