Rząd zaproponował zmiany w funkcjonowaniu Otwartych Funduszy Emerytalnych. Czy wpłyną na nasze zabezpieczenie na starość?
Jeśli propozycje rządowe przyjmą kształt ustawy, do Otwartych Funduszy Emerytalnych trafiać będzie 2,92 proc. naszego dochodu. Oznacza to, że – w pewnym uproszczeniu – na każde zarobione przez nas 1000 zł OFE przyjmie 29,2 zł, które później Fundusze będą starały się pomnażać (dziś jest to 2,8 proc., czyli 28 zł z tysiąca). W tym samym czasie Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych przekażemy 16,6 proc. (czyli 166 zł z 1000 zł). Przymusowe do tej pory ubezpieczenie w Funduszach stanie się dobrowolne: po wejściu w życie ustawy będziemy mieli 3 miesiące na to, by wybrać, czy zostać w OFE, czy jednak przekazywać całą składkę, w wysokości 19,52 proc. dochodu, do ZUS. Jeśli nie podejmiemy żadnej decyzji, zostaniemy automatycznie wypisani z OFE. Osoby, które w przyszłości zaczną pracować, same będą mogły zdecydować, czy chcą, by część ich składek była przekazywana do OFE. Ale to nie wszystko. OFE będą musiały zmienić swoją strategię inwestycyjną. W przeciwieństwie do emerytury z ZUS, która podlega zależnej od inflacji i wzrostu płac waloryzacji, emerytura z OFE zależy od umiejętności obracania przekazanym przez nas groszem przez Fundusze. Obecnie inwestują one głównie w obligacje Skarbu Państwa, czyli papiery wartościowe emitowane przez państwo (ok. 50–60 proc.). Kupują je inwestorzy (w tym OFE), pożyczając w ten sposób państwu pieniądze, w zamian otrzymując w przyszłości, gdy już państwo wykupi te obligacje, zwrot powiększony o odpowiedni procent. Drugim głównym składnikiem portfela inwestycyjnego OFE są akcje przedsiębiorstw notowanych na giełdzie (ok. 30 proc.).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Stefan Sękowski