Szef polskiego MSZ po spotkaniu z premierem Gruzji Bidziną Iwaniszwilim dodał, że Polska wyśle w październiku obserwatorów na gruzińskie wybory prezydenckie.
Sikorski rozmawiał z Iwaniszwilim w Rydze przy okazji konferencji poświęconej sprawom bezpieczeństwa.
"Polska wyśle obserwatorów na wybory prezydenckie, tak aby przekonać się naocznie o ich demokratycznym charakterze. Cieszę się, że mogłem przekazać wczorajsze zobowiązanie Komisji Europejskiej, że jeśli Gruzja wypełni warunki i parafujemy na szczycie (Partnerstwa Wschodniego w listopadzie w Wilnie - PAP) umowę stowarzyszeniową, to przed końcem kadencji obecnej Komisji (czyli w 2014 roku - PAP) umowa będzie gotowa także do podpisania, a to znaczy także do wstępnego wdrożenia" - powiedział po spotkaniu szef polskiej dyplomacji.
"To bardzo dobra wiadomość dla Gruzji, dla Partnerstwa Wschodniego. Cieszymy się, że Gruzja utrzymuje swój proatlantycki kierunek" - dodał.
W lipcu Gruzja zakończyła negocjacje w sprawie porozumienia o pogłębionej i całościowej strefie wolnego handlu (DCFTA), które stanowi część umowy stowarzyszeniowej z UE. Tbilisi ma nadzieję, że umowa stowarzyszeniowa zostanie parafowana na wileńskim szczycie Partnerstwa Wschodniego. Na tym spotkaniu umowę stowarzyszeniową z UE ma podpisać Ukraina.
Wybory prezydenckie odbędą się w Gruzji 27 października. Do tej pory zarejestrowano już sześciu kandydatów, wśród których nie ma obecnego bardzo prozachodniego prezydenta Micheila Saakaszwilego, ponieważ nie może on ubiegać się o trzecią kadencję prezydencką.
Wygrana koalicji Iwaniszwilego w wyborach parlamentarnych w październiku 2012 roku zakończyła trwającą blisko 10 lat dominację Saakaszwilego na gruzińskiej scenie politycznej. Po raz pierwszy od rewolucji róż w 2003 roku, po której Saakaszwili skierował kraj ku Zachodowi, premier i prezydent wywodzą się z dwóch różnych obozów politycznych. Są one obecnie w głębokim konflikcie.
Sikorski w sobotę po południu w Rydze wziął udział w podsumowującej dyskusji na zakończenie konferencji poświęconej sprawom bezpieczeństwa. W dyskusji głos zabrali także m.in. prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves oraz szwedzki minister spraw zagranicznych Carl Bildt.