Dziś na sesji Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Buenos Aires zapadnie decyzja, kto za siedem lat zorganizuje letnie igrzyska: Stambuł, Madryt czy Tokio.
Kandydatura japońska jest dobrze oceniana pod względem infrastruktury i finansów, ale niepokój wzbudza sytuacja w oddalonej o 220 km na północny wschód od Tokio elektrowni w Fukushimie, uszkodzonej przez falę tsunami w 2011 roku.
W ostatnich tygodniach doszło tam do wycieku ze zbiornika 300 ton silnie radioaktywnej wody, która mogła przeniknąć do ziemi. Władze Japonii zobowiązały się we wtorek przeznaczyć 500 mln dolarów na usunięcie tego nowego ogniska silnego promieniowania.
"Mając poparcie rządu japońskiego, my wszyscy w Tepco (spółce zarządzającej elektrownią) pracujemy bez wytchnienia, aby zachować kontrolę nad skażoną wodą. Oceniamy, że skażenie jest ograniczone tylko do portu elektrowni atomowej" - powiedział szef Tepco Naomi Hirose w nagraniu wideo.
Hirose dodał, że japońscy eksperci przeprowadzili badania 3 km w głąb Oceanu Spokojnego i nie stwierdzili większego pola skażenia.
Rzecznik prasowy Tepco zapewnił, że termin zamieszczenia w internecie apelu, tuż przed decyzją MKOl, jest "zbiegiem okoliczności" i że informację przygotowywano od dłuższego czasu.
Sesja MKOl w Buenos Aires, na której zapadnie wiele kluczowych decyzji, m.in. wybór nowego przewodniczącego organizacji, rozpoczęła się w piątek wieczorem. Głosowanie w sprawie organizatora igrzysk 2020 zaplanowano na sobotę, a decyzja ma być ogłoszona około godz. 22 czasu polskiego.
Wcześniej wszystkie trzy komitety kandydatury w ostatniej prezentacji będą przekonywać do siebie elektorów, czyli członków MKOl. Na czele delegacji japońskiej stoi premier Shinzo Abe.
Towarzyszące silnemu trzęsieniu ziemi tsunami uderzyło 11 marca 2011 roku w siłownię Fukushima, powodując stopienie się prętów paliwowych w trzech reaktorach oraz promieniotwórcze skażenie okolicznych terenów, z których ewakuowano 160 tys. ludzi. Była to największa katastrofa nuklearna od czasu wybuchu reaktora w elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 roku.
Po awarii powstały setki stalowych zbiorników na skażoną wodę. W czterech innych zbiornikach od ubiegłego roku odnotowano nieszczelność, ale najnowszy wyciek był najpoważniejszy jeśli chodzi o objętość.
Aby zapobiec jego skutkom, Japończycy planują przepompować wodę z utworzonych kałuż i pozostającą w zbiorniku do innego kontenera, a ponadto zamrozić pas ziemi wokół źródła radiacji, co ma powstrzymać przepływ zanieczyszczonych wód podziemnych. (PAP)
af/ giel/