Ci, którzy idą za obcymi [bogami], pomnażają swoje boleści.
O tym, że chrześcijaństwo jest dzisiaj dla świata ulubionym chłopcem do bicia, wiemy dobrze. Dla wielu celebrytów popkultury plucie na wszystko, co wiąże się z Jezusem i Kościołem, zwłaszcza katolickim, stanowi gwarancję zwrócenia na siebie uwagi. Marilyn Manson na przykład, prawdziwy „antychrist superstar”, istnieje właściwie tylko dzięki agresywnemu deptaniu moralności chrześcijańskiej. Podobnie Madonna, królowa prowokacji. Pamiętamy obsceniczną parodię ukrzyżowania Jezusa? Albo Rihanna, która w czasie koncertów symuluje na estradzie kopulację z wybranym fanem/fanką. Itd., itd. Polacy też mają swoich „bohaterów”. Można na przykład w tym kraju trafić na koncert, gdzie niszczy się Biblię, nazywając ją... nie powiem jak. Albo usłyszeć w wywiadzie, że pornografia jest dobra i że to jej ograniczanie jest dewiacją. Serio. Czy może być coś gorszego dla naszych zagubionych duszyczek? Tak. Ksiądz, który poklepując takie osoby po ramieniu, mówi nam, że są spoko. I dodaje na koniec – róbta, co chceta.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Szewczyk