US Open: Radwańska awansowała do 3. rundy

Agnieszka Radwańska, rozstawiona z numerem trzecim, wygrała w środę z hiszpańską tenisistką Marią-Teresą Torro-Flor 6:1, 7:5 i awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego turnieju US Open na twardych kortach w Nowym Jorku. Mecz trwał godzinę i 27 minut.

Również w pierwszej rundzie 24-letnia krakowianka trafiła na zawodniczkę z Półwyspu Iberyjskiego - Silvię Soler-Espinosę, którą pokonała w poniedziałek 6:1, 6:2.

W środę Radwańska rozpoczęła mecz od wysokiego "C", bowiem w pierwszym secie nie oddała 103. na świecie Torro-Flor nawet gema, w ciągu 21 minut. W tym okresie zepsuła tylko dwie piłki, konsekwentnie przejmowała inicjatywę w wymianach z głębi kortu, ale nie bała się też skutecznych wypadów do siatki. Była lepsza praktycznie w każdym elemencie tenisowego rzemiosła.

Na początku drugiej partii na niebie nad kortami Flushing Meadows zebrały się dość ciemne chmury. Wówczas w zachowaniu sędziów i organizatorów widać było jednak spore podenerwowanie, bowiem prognozy meteorologów zapowiadały koło południa intensywne opady, a nawet burze.

Jednak pogoda okazała się dość łaskawa, bowiem sporadycznie tylko pojedyncze krople pojawiały się na nawierzchni Louis Armstrong Stadium, drugiego co do wielkości obiektu w Nowym Jorku.

Serię sześciu przegranych gemów Torro-Flor przerwała na otwarcie drugiego seta, gdy zdołała przełamać podanie Polki. Chwilę potem nie wykorzystała czterech okazji do podwyższenia prowadzenia na 2:0. Zrobiło się 1:1, a później krakowianka wyszła na 2:1, by przegrać dwa kolejne gemy.

Potem nastąpił chwilowy zastój Hiszpanki, która podejmowała maksymalne ryzyko i celowała cały czas w linie, starając się wypchnąć daleko poza kort wyżej notowaną rywalkę wysokimi topspinowymi zagraniami. Jednak w miarę upływu czasu mnożyły się u niej niecelne uderzenia.

Niestabilną grę przeciwniczki wykorzystała Radwańska, która przełamała ją na 5:3, a później przy własnym serwisie miała do dyspozycja meczbola. Zmarnowała go, podobnie jak drugiego przy 5:4. To dodało skrzydeł Torro-Flor i udało jej się wyrównać na 5:5.

Polka postawiła przysłowiową kropkę nad "i" przy trzeciej okazji, bowiem kolejnego "breaka" zdobyła w 12. gemie na 7:5, po blisko półtoragodzinnej walce.

"Przed wyjściem na kort nic nie wiedziałam o niej, bo pierwszy raz ją zobaczyłam. Grając przeciwko takim rywalkom pozostaje mi się mocno skupić w pierwszych gemach meczu, w których mogę poznać ich tenis. Szybko zorientowałam się, że ma mocny forhend, więc przez większość czasu starałam się kierować piłki na jej bekhend, ale nie zawsze to wychodziło, niestety" - powiedziała Radwańska, która w sumie popełniła 10 niewymuszonych błędów, przy 38 u Hiszpanki.

"Tak naprawdę mogłam wygrać drugiego seta już 6:3, ale ona zaczęła grać naprawdę świetnie. Dlatego cieszę się, że udało mi się zamknąć mecz w dwóch setach. Tym bardziej, że chyba niedługo będzie padać" - dodała.

Kolejną rywalką 24-letniej krakowianki, obecnie czwartej w rankingu WTA Tour, będzie w piątek Rosjanka Anastazja Pawliuczenkowa, rozstawiona z numerem 32. Stawką miejsce w 1/8 finału.

Natomiast jeszcze w nocy ze środy na czwartek o awans do trzeciej rundy będzie walczyć młodsza z sióstr Radwańskich - Urszula. Wystąpi w drugim meczu wieczornej sesji na Arthur Ashe Stadium przeciwko Amerykance Sloane Stephens, numer 15. w drabince.

 

« 1 »