O. Krzysztof Mądel, który swe agresywne zachowanie wobec współbrata-jezuity tłumaczył wspomnieniami molestowania go w dzieciństwie przez proboszcza, w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej” dokładniej relacjonuje wydarzenia sprzed lat.
- Na szczęście nikt nie wkładał mi ręki do majtek. Ksiądz Andrzej M., o którym mowa, miał chyba jakiś problem z własną seksualnością i przenosił go na małe dzieci. Kiedy spowiadał ośmiolatków, dopytywał się o grzechy związane z seksualnością. Młodym chłopcom tłumaczył, co to jest polucja, i dopytywał, czy już tego doświadczyli. Młodym dziewczynkom mówił o gwałcie. Takie spowiedzi trwały czasem nawet pół godziny. To jednak nie wszystko. Zabierał nas potem na zakrystię, kazał się rozbierać i wychodził. Ja się nigdy nie rozebrałem i później zawsze mnie chwalił. Kiedy sadzał mnie na kolana, czułem, że jest podniecony. Tłumaczył, że to taka próba i że niektórzy się rozbierają. A jednocześnie zaznaczał, że to nasze prywatne sprawy i zabraniał o tym mówić rodzicom. Strasznie to przeżywałem - opowiada o. Mądel.
Tymczasem portal natemat.pl dotarł do emerytowanego już dziś proboszcza, oskarżanego przez o. Mądla.
- Prawdą jest, że rozmawiałem z dzieciakami o różnych zagrożeniach, w tym związanych z napastowaniem seksualnym, ale robiłem to tylko dla ich dobra. Wiele z nich miało realne problemy, chciałem po prostu pomóc. Zależało mi, żeby się przede mną otworzyły, żebyśmy mogli o tym rozmawiać.
We wsi pewna dziewczyna została w przeszłości zgwałcona i zamordowana. Mówiłem dzieciom o takich przypadkach i ostrzegałem, żeby nigdy nie rozbierały się przed kimś nieznajomym. Chodziło tylko o to, żeby je chronić - tłumaczył ksiądz.
Przyznał zarazem, że przeprosił ks. Mądla za swoje zachowanie wobec niego.
- Przeprosiłem go, bo uświadomiłem sobie, że to, co robiłem, mogło zostać źle odebrane, że mogło go zgorszyć. Niektórzy są przeczuleni, mają chorobliwą osobowość. W tym, co robiłem, nie było nic złego. Mam wrażenie, że o. Mądel sięga po te oskarżenia na tej samej zasadzie, co niedawno ks. Lemański pod adresem biskupa Hosera - ocenia ks. M.
Przeczytaj komentarz Franciszka Kucharczaka "Inność ojca Krzysztofa"
jdud /gazeta.pl/natemat.pl