Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji (Rossielchoznadzor) poinformowała w środę o wprowadzeniu ścisłej kontroli wszystkich partii mięsa wieprzowego sprowadzanego z Polski.
"Odtąd wszystkie partie wwożonej z Polski wieprzowiny - tak schłodzonej, jak i mrożonej - będą poddawane ścisłej kontroli" - oświadczył szef Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Siergiej Dankwert, którego cytuje wielkonakładowy "Moskowskij Komsomolec".
Moskiewska gazeta wyjaśnia, że "ścisła kontrola" oznacza rozładunek, sprawdzenie i ponowny załadunek mięsa. "Moskowskij Komsomolec" ocenia to posunięcie, jako początek wojny handlowej z Polską.
Wprowadzenie ścisłej kontroli mięsa wieprzowego z Polski jest konsekwencją wykrycia przez rosyjskie służby weterynaryjne w jednej z partii mięsa pochodzącego z Hiszpanii. Przy czym - z zakładów, które od 18 kwietnia 2013 roku nie mają prawa eksportować swojej produkcji do Rosji i pozostałych państw Unii Celnej, tj. Białorusi i Kazachstanu.
Dyrektor biura prasowego resortu rolnictwa Małgorzata Książyk poinformowała, że strona rosyjska nie przekazała żadnych oficjalnych informacji w tej sprawie ani ministerstwu, ani Głównej Inspekcji Weterynaryjnej. Zaznaczyła, że minister rolnictwa Stanisław Kalemba polecił Inspekcji Weterynaryjnej dokładne zbadanie sprawy i służby weterynaryjne podjęły już działania wyjaśniające. Dodała, że do czasu ich zakończenia MRiRW nie udziela komentarzy.
"Moskowskij Komsomolec" podał, że przemycane hiszpańskie mięso - 20 ton szpiku - było ukryte za dwoma rzędami palet z zadeklarowaną produkcją z Polski. Wykryto je w punkcie kontroli Kamienny Łog na Białorusi, w obwodzie grodzieńskim, koło Lidy.
Dankwert powiedział agencji Interfax, że zdarzenie to podważa stosunki Rossielchoznadzoru z polską służbą weterynaryjną. "Jesteśmy zmuszeni zaostrzyć kontrolę nad wwozem wieprzowiny z Polski, ponieważ niektóre polskie przedsiębiorstwa postanowiły powtórzyć już dawno przebytą drogę z próbami dostarczania przemycanego surowca. To bardzo podważa nasze relacje z polską służbą weterynaryjną, które w ostatnich latach układały się bardzo racjonalnie" - oznajmił szef Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego.
Dankwert dodał, że "w badaniu incydentu, które będzie prowadzone w Polsce, wezmą udział także rosyjscy eksperci".
Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego nie wydała w tej sprawie oficjalnego komunikatu. Jedynie umieściła na swojej stronie internetowej 1,5-minutowy film opisujący całe zdarzenie.
Z materiału tego wynika, że zabronione mięso z Hiszpanii było ukryte za paletami z mięsem oznaczonym jako pochodzącym z zakładów nr PL 06110219 WE. W rejestrze Rossielchoznadzoru pod tym numerem figuruje Zakład Mięsny Wierzejki J.M. Zdanowscy Sp.J. Z filmu wynika też, że ładunek został wwieziony pojazdem ciężarowym zarejestrowanym na Łotwie.
Zakład Mięsny Wierzejki w przesłanym PAP w środę oświadczeniu podkreślił, że kwestionowany przez Rosjan towar "nie pochodził z ich firmy i nie był przez nich ładowany". Firma zwróciła się o wyjaśnienie tej sprawy do polskich służb weterynaryjnych. "Poprosiliśmy również za ich pośrednictwem o wszczęcie dochodzenia przez ABW i prokuraturę w celu wyjaśnienia, kto mógł dokonać tego przestępstwa" - napisał kierownik eksportu "Wierzejek" Adam Zdanowski.
Poinformował, że załadunek mięsa odbywa się w obecności lekarza weterynarii nadzorującego zakład. "Nasza firma nigdy nie kupowała z hiszpańskiego zakładu, z którego pochodził towar" - oświadczył Zdanowski i dodał, że jego firma poczyniła starania w celu zabezpieczenia dowodów. Zaznaczył też, że Zakład eksportuje mięso do kilkudziesięciu krajów i nigdy nie miał problemów ze sprzedawanym towarem.
"Moskowskij Komsomolec" podkreśla, że "to nie pierwszy skandal z polskim mięsem". "Do jednego z nich doszło w 2007 roku, kiedy to do Polski sprowadzono duże ilości mięsa bawolego z Argentyny, które później, po sfałszowaniu dokumentacji przewozowej, jako wołowina było wysyłane do Rosji. W rezultacie wwóz mięsa z Polski na jakiś czas został wstrzymany" - przypomina dziennik.
11 sierpnia Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego poinformowała o wykryciu bakterii E. coli w mrożonym szpiku wieprzowym i wołowinie z dwóch zakładów w Polsce. Rossielchoznadzor przekazał wówczas, że "służba weterynaryjna Polski została ostrzeżona o niedopuszczalności takich naruszeń, a produkcję obu przedsiębiorstw objęto zaostrzoną kontrolą laboratoryjną".
Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski przekazał wtedy PAP, że polskie służby weterynaryjne zbadają proces produkcji w obu zakładach pod kątem wykrycia przyczyny zanieczyszczeń.
Z danych Eurazjatyckiej Komisji Gospodarczej (EAKG), ponadnarodowego organu regulacyjnego Unii Celnej, wynika, że w 2012 roku Polska dostarczyła na jej obszar 48,9 tys. ton wieprzowiny na kwotę prawie 140 mln dolarów. To o 13,5 proc. mniej niż w 2011 roku. W pierwszych pięciu miesiącach 2013 roku eksport mięsa wieprzowego z Polski do Rosji, Białorusi i Kazachstanu zmalał o 30 proc. - do 14,2 tys. ton.