Podobieństwo obu miast bierze się nie tylko z urody, ale i tego, że... toną w śmieciach.
Dawno, dawno temu, przed wejściem w życie ustawy śmieciowej, problemu nie było. Kubły opróżniano regularnie, „dzwony” na odpady, segregowane, rozlokowane w wielu punktach miasta, też spełniały swoją rolę. I komu to przeszkadzało? – chciałoby się zapytać. Od lipca krakowianie dostają wyższe rachunki (niektórzy nawet o 200 proc.!), za to niewywożone śmieci zalegają całymi tygodniami w tropikalnym upale. Sprawą zaczął interesować się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, zaniepokojony jest sanepid. A co na to MPO?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko