Zanim minister spraw wewnętrznych zacznie nas bronić, powinien się najpierw upewnić, przed kim.
19.08.2013 15:20 GOSC.PL
Pierwsza strona poniedziałkowego, papierowego wydania „Gazety Wyborczej”. Tytuł „Kibolski terror”. Tekst o wydarzeniach z soboty zaczyna się wstrząsająco: „Marynarze ze szkolnego żaglowca „Cuauhtemoc” opalali się na plaży, kiedy nagle napadła ich grupa prawdopodobnie pijanych, półnagich mężczyzn, z szalikami Ruchu Chorzów. Kibice z Chorzowa przyjechali do Gdyni na niedzielny mecz ich drużyny z Arką w Pucharze Polski. Agresorzy mieli gonić Meksykanów, krzycząc za nimi: "Brudasy!", "Czarnuchy!". Świadkowie mówią, że niektórzy zostali pobici do nieprzytomności, a rannych zabrały karetki pogotowia. Marynarzy biło kilkudziesięciu mężczyzn na oczach wypoczywających turystów”.
Portal „GW”, także w poniedziałek, przedstawia jednak zgoła inną wersję wydarzeń – w mailu od Czytelniczki: „Byłam naocznym świadkiem bójki, do której doszło na gdyńskiej plaży. Wszystko zaczęło się od tego, że jeden z Meksykanów podszedł do Polki, która szła z dzieckiem, i dał jej klapsa w pośladek. Następnie zaczął ją obmacywać. Kobiecie się to nie spodobało i odepchnęła intruza. Meksykanin uderzył kobietę. Wtedy na pomoc kobiecie ruszyli kibice. Wywiązała się bójka. Notabene całe szczęście, że kibice pomogli tej kobiecie, gdyż w pobliżu nie było ani policji, ani straży miejskiej. Dodam, iż Meksykanie zachowywali się agresywnie.”
Tę wersję od rana podawało radio RMF. Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski potwierdził, że wbrew wcześniejszym relacjom świadków, to nie kibice Ruchu Chorzów pierwsi zaatakowali Meksykanów. Czy ma to jakieś znaczenie? Dla Bartłomieja Sienkiewicza nie. „Sam początek bójki i okoliczności są, prawdę mówiąc, bez znaczenia, wobec faktu, że od rana dochodziło do incydentów na plaży z udziałem kibiców Ruchu Chorzów” - zaznaczył minister na konferencji prasowej. Ciekawe, czy nowe okoliczności są też „bez znaczenia” dla prezydenta Gdyni, który w oficjalnym oświadczeniu wyraził swoje oburzenie „w związku z brutalną napaścią kilkusetosobowej grupy pseudokibiców drużyny Ruchu Chorzów na gości naszego miasta”.
Upierałbym się, że dobrze byłoby ustalić stan faktyczny, zanim użyje się mocnych słów, a zwłaszcza podejmie kroki prawne. Bo właśnie dziś, powołując się na wydarzenia w Gdyni szef MSW zapowiedział zaostrzenie prawa wobec kibiców. „To jest kolejny incydent poświadczający, że należy separować to środowisko od normalnych obywateli polskich, że albo się oni zsocjalizują, albo będziemy musieli sięgnąć po nieco poważniejsze środki państwowe" - zapowiedział Sienkiewicz nie wykluczając zmian w prawie.
„Normalni obywatele” oczekują od ministra spraw wewnętrznych by zapewnił im bezpieczeństwo. Zwłaszcza w przestrzeni publicznej. Nie zaszkodzi jednak najpierw upewnić się kto temu bezpieczeństwu faktycznie zagraża.
A co do rzetelności informacji na pierwszej stronie „Wyborczej”… Podobno nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Jeszcze gorsza okazuje się nadgorliwość w ściganiu faszyzmu.
Piotr Legutko