Zanim nastało tam piekło, najpierw przyszło niebo. Zanim zaczęto „rysować śmierć”, rozległ się krzyk: „Okażcie skruchę, żałujcie, żałujcie!”.
I gdzie był ten wasz Bóg? To pierwsze pytanie, jakie pojawia się w necie pod kolejnym newsem o wojnach i zawirowaniach. Gdzie był? Weźmy do ręki kalendarz. Rosja wrze, przygotowując bolszewicką rewolucję 1917 roku. Niebawem krew poleje się strumieniami. Wokół wybuchają bomby I wojny światowej. Na krańcu Europy troje pastuszków otrzymuje przesłanie mające przesądzić o losach świata. Maryja mówi, że nadejdzie jeszcze straszliwsza wojna, a Rosja zaleje świat swymi błędnymi naukami. Kto uwierzy niepiśmiennym pastuchom? Kolejny przykład. Przywołuję go nie ex cathedra, ale jako prywatne spostrzeżenie, całkowicie ufając werdyktowi Kościoła, który dotąd nie wypowiedział się o prawdziwości objawień. O Medjugorie, ukrytej w górach Hercegowiny, zabitej dechami wiosce nie usłyszałby nikt, gdyby nie jedno wydarzenie. 24 czerwca 1981 roku kilkoro dzieci ujrzało na wzgórzu Podbrdo postać kobiety. Gospa (po chorwacku Pani) przedstawia się jako: „Kralica Mira” (Królowa Pokoju).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz