– To zupełnie tak, jak u „Małego Księcia” – opowiada ks. Bogusław Suszyło, duszpasterz niepełnosprawnych. – Najpierw jest wzajemne oswajanie, obserwowanie, a potem prawdziwa przyjaźń.
Agata właśnie zaliczyła pierwszy rok psychologii. Na rekolekcje dla niepełnosprawnych do Dąbrowicy przyjechała 7 lat temu, mając 13 lat. Była wtedy najmłodszą wolontariuszką. – Pamiętam, że jechałam tu tylko na weekend, bo brakowało wolontariuszy. Nie wiedziałam za bardzo, co będę robić. Po dwóch dniach wróciłam do domu po więcej rzeczy – wspomina. Dziś nie wyobraża sobie wakacji bez Dąbrowicy i czasu spędzonego z niepełnosprawnymi. Na pytanie, czy nie jest to zbyt duże wyzwanie dla tak młodej osoby, odpowiada: – Bycie tu wymaga wielkiej otwartości i poczucia, że przyjechało się dla tych ludzi. Z czasem pojawia się głęboka relacja. To właśnie w tych osobach spotykam się z Panem Jezusem. Kiedy idę do niepełnosprawnego wieczorem i gdy go myję lub rano, gdy go ubieram, czuję dotknięcie Boga. Podobnie jak Agata czuje i myśli reszta młodych ludzi, którzy przez 12 dni do dyspozycji swoich podopiecznych są 24 godziny na dobę. Pomagają w codziennych czynnościach, chodzą wspólnie na spacery, razem się modlą i przede wszystkim rozmawiają.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Justyna Jarosińska