Warunkiem wstępnym rozmów ws. Gibraltaru jest usunięcie przez władze tego brytyjskiego terytorium sztucznej rafy utworzonej pod koniec lipca - oświadczył w niedzielę szef MSZ Hiszpanii Jose Manuel Garcia-Margallo. Nie wykluczył też zaangażowania w spór ONZ.
Wypowiadając się dla telewizji publicznej TVE i dziennika "El Pais", szef hiszpańskiej dyplomacji nazwał rafę utworzoną przez Gibraltar w wodach Cieśniny Gibraltarskiej "jednostronnym aktem godzącym w podstawę utrzymania hiszpańskich rybaków".
Nie wykluczył też skierowania skargi przeciw Wielkiej Brytanii do oenzetowskiego Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze w związku z domniemanym naruszaniem terytorium Hiszpanii; chodziłoby również o określenie jurysdykcji na przylegających do tego terytorium wodach morskich.
Garcia-Margallo powiedział, że tej ostatniej kwestii nie reguluje pokój utrechcki z 1713 roku, na mocy którego Hiszpania po klęsce w tzw. wojnie o sukcesję hiszpańską (1702-1714) zrzekła się suwerenności nad Gibraltarem.
Wszelkie opcje Hiszpania rozważy "z wielką ostrożnością" - zaznaczył.
Wcześniej "El Pais" pisał, że władze hiszpańskie mogą zwrócić się w sprawie Gibraltaru do MTS, Zgromadzenia Ogólnego ONZ i Rady Bezpieczeństwa ONZ, gdzie obecnie rotacyjne przewodnictwo sprawuje Argentyna, skonfliktowana z Wielką Brytanią z powodu sporu o Falklandy.
Napięcie wokół Gibraltaru wzrosło pod koniec lipca, gdy 24 lipca gibraltarskie statki zrzuciły do morza głazy w celu utworzenia sztucznej rafy jako siedliska dla ryb. Hiszpania oskarża Gibraltar o jednostronne działanie, które utrudni połowy jej rybakom.
Krótko potem hiszpańska straż wprowadziła rygorystyczne kontrole graniczne, a rząd w Madrycie zagroził wprowadzeniem opłaty 50 euro dla osób wjeżdżających na terytorium Gibraltaru lub opuszczających je (Gibraltar nie jest sygnatariuszem układu z Schengen). Nie jest jasne, czy wprowadzenie takich opłat byłoby w zgodzie z prawem unijnym. W sobotę Garcia-Margallo uspokajał, że opłatą nie zostaliby objęci pracownicy często przekraczający granicę.
Mający 30 tys. mieszkańców Gibraltar, zajmujący powierzchnię 6 km kw., jest położony strategicznie u styku Oceanu Atlantyckiego i Morza Śródziemnego.
Brytyjczycy zajęli to terytorium podczas wojny o sukcesję hiszpańską (uprzednio było częścią królestwa Kastylii) i usankcjonowali zdobycz w pokoju utrechckim w 1713 r. W referendum w 2002 r. Gibraltarczycy odrzucili plan ówczesnego szefa brytyjskiego MSZ Jacka Strawa zakładający podział zwierzchności między Londyn i Madryt.
Przeczytaj również: Gibraltar, czyli postimperialny ból głowy