Prezydent irackiego Kurdystanu Masud Barzani zapowiedział w sobotę, że siły zbrojne tej autonomii będą interweniować w sąsiedniej Syrii, jeśli potwierdzą się doniesienia o atakach islamistów powiązanych z Al-Kaidą na tamtejszych Kurdów.
W specjalnym komunikacie zamieszczonym na stronie kurdyjskiego rządu w Iraku podano, że Barzani zlecił utworzenie delegacji, która na miejscu w Syrii ma zweryfikować doniesienia o walkach między kurdyjskimi bojownikami a islamistami.
Jeśli potwierdzą się informacje o starciach i ofiarach wśród mniejszości kurdyjskiej, władze irackiej autonomii "wykorzystają wszystkie możliwości, by bronić kurdyjskich kobiet, dzieci i obywateli w zachodnim Kurdystanie (na północnym wschodzie Syrii)" - głosi oświadczenie.
W ostatnich miesiącach coraz częściej napływają doniesienia o starciach kurdyjskich bojowników, którzy opowiadają się za utworzeniem autonomicznego regionu w obrębie Syrii, z islamistycznymi rebeliantami.
Mimo stanowczych zapowiedzi bezpośrednia interwencja militarna jest raczej nieprawdopodobna, ponieważ pociągnęłaby za sobą gwałtowną reakcję ze strony centralnego rządu Iraku oraz Turcji, która sama od lat zmaga się z kurdyjską walką o niepodległość - ocenia agencja AP.
Cieszący się znaczną autonomią iracki Kurdystan ma własne siły zbrojne, jednak w znacznym stopniu polega na finansowaniu od rządu w Bagdadzie.
Kilkadziesiąt tysięcy syryjskich Kurdów uciekło na kurdyjskie terytorium w Iraku od wybuchu syryjskiego konfliktu w marcu 2011 roku.
W Syrii Kurdowie są najliczniejszą mniejszością etniczną i stanowią 10 proc. z 23 mln mieszkańców tego kraju. Zamieszkują przede wszystkim biedne prowincje Al-Hasaka i Al-Kamiszli na północnym wschodzie, a także niektóre dzielnice Damaszku i Aleppo.