Głosowanie w senacie nad zawieszeniem progu ostrożnościowego będzie sprawdzianem dla deklarowanych zalet jednomandatowych okręgów wyborczych.
08.08.2013 12:00 GOSC.PL
Ustawa o zmianie ustawy o finansach publicznych ma na celu m.in. zawieszenie progu ostrożnościowego, który chronić ma nas przed rządowymi zakusami na dalsze zadłużanie się państwa. Przeszła gładko przez sejm, teraz ma przejść gładko przez senat. Bo także tu koalicja rządowa ma większość – same głosy senatorów Platformy Obywatelskiej wystarczyłyby, by zatwierdzić cokolwiek podsunie izbie wyższej sejm.
Tak ma być właśnie tym razem: Komisja Budżetu i Finansów Publicznych wnioskuje o przyjęcie ustawy bez poprawek, jednak na wniosek Jana Marii Jackowskiego z Prawa i Sprawiedliwości zajmie się nią jeszcze raz. I jeśli za projektem zagłosują wszyscy senatorowie PO, to pojawi się pytanie, na ile sensowne było wprowadzanie jednomandatowych okręgów wyborczych do senatu. Wedle zwolenników tej formy ordynacji większościowej, ma ona na celu m.in. uniezależnienie reprezentantów narodu od partyjnych bossów. Odpowiedzialny jedynie przed swoimi wyborcami w okręgu senator, będąc odpowiedzialnym obywatelem, miałby prawo gwizdać sobie na poczynania Donalda Tuska i ministra Rostowskiego i zagłosować przeciwko zezwoleniu na dalsze zadłużanie. W końcu nawet gdyby Platforma miałaby cofnąć im swoje poparcie, będą mogli swobodnie wystartować w kolejnych wyborach, a wdzięczni obywatele podziękują im, wybierając z powrotem do parlamentu.
Myślę, że w klubie PO jest co najmniej kilkunastu senatorów, którym, ze względu ich poglądy, nie w smak może być ta ustawa. Tymczasem np. Marek Rocki z Warszawy, popierający zakaz deficytu budżetowego, kluczy, jeśli chodzi o kwestię progu ostrożnościowego: - Osobiście staram się nie brać kredytów.. Nie zawsze to możliwe, ale staram się. W jaki poziom celuje PO? W budżet bez długu. To oczywiste. Kto chce się "ot tak" zadłużać? Ale "wydatki sztywne" są i nie da się ich łatwo zmniejszyć - odpowiada na swojej stronie internetowej na aluzyjne pytanie wyborcy na ten temat.
Obawiam się, że były rektor Szkoły Głównej Handlowej, podobnie, jak cały klub PO, zagłosuje za tą ustawą. Szybko podpisze ją również prezydent. I, wbrew zapewnieniom woJOWników, okaże się, że dla niezależności parlamentarzysty ordynacja wyborcza jest kwestią drugorzędną.
Stefan Sękowski