Gdy w 1944 roku wybuchło Powstanie Warszawskie, miała zaledwie 18 lat. Nie wahała się jednak ani chwili. Została żołnierzem.
Walka za kraj mimo młodego wieku była dla niej oczywistością. – Pochodzę z patriotycznej i wojskowej rodziny. Mój ojciec był powstańcem wielkopolskim, a także służył w warszawskim 21. Pułku Piechoty – wyjaśnia Krystyna Jaroszewicz z Zielonej Góry, która urodziła się w Warszawie. – Powstanie warszawskie to jedna z największych tragedii w dziejach naszego narodu. Poszliśmy do boju w zrozumiałym dla każdego celu. W ten zryw włożono bezmiar zapału, poświęcenia i bohaterstwa. Niestety wszystko to poszło na stos i wraz z kwiatem naszego narodu poszła na stos także nasza stolica – Warszawa. Z tego wspaniałego zrywu pozostało tylko dużo gruzu, pyłu i mogił. Pozostały również wspomnienia – zauważa pani Krystyna, która miała pseudonim „Mimi”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Król