Bezalkoholowe wesele? Jestem na TAK! Sierpień tuż-tuż a abstynencję można zacząć już dziś.
Sierpień od dłuższego czasu kojarzy się z miesiącem trzeźwości. Przypomniał o tym także list Episkopatu Polski z niedzieli 28 lipca. Mi sierpień od ostatniej soboty, zaczął kojarzyć się jeszcze z lipcem. Zostałam zaproszona na wesele do znajomych. Uwaga! Bezalkoholowe.
Informacja ta nie przeraziła, została przyjęta ze spokojem, w końcu to przyszli małżonkowie urządzają wesele, a nie zaproszeni goście. Poza tym do zaproszenia dołączona była kartka wyjaśniająca skąd pomysł wesela bezalkoholowego. Było to poparcie pomysłu "Wesela Wesel", który propagował także Jan Paweł II. Miało ono być także wynagrodzeniem Bogu grzechu pijaństwa narodu.
Pomimo tego wszystkiego, nasuwało się jednak pytanie czy goście będą w stanie się bawić. Czy są jeszcze ludzie, którzy faktycznie potrafią bawić się bezalkoholowo? Bo przecież jesteśmy atakowani zewsząd reklamami piwa, promocjami wina, a także innych używek. "Jest alkohol - jest impreza", taki przekaz niestety serwują nam media na każdym kroku.
A tu psikus: jest wesele, nie ma alkoholu. Od razu słyszy się argument, że w Kanie na weselu było wino! Czy w tej sytuacji wesele bezalkoholowe jest gorsze od tego w Kanie? Zdecydowanie NIE. To było najlepsze wesele, na którym do tej pory byłam. To ludzie stworzyli atmosferę, którą można by nazwać owym "cudem w Kanie".
W tym wszystkim właśnie chodzi o podejście do sprawy, przemianę serca i spojrzenie z szerszej perspektywy. Nie ludzkiej, ale Boskiej. Nie chodzi o to, że każdy ma teraz ciąć koszty i nie robić wesela z alkoholem. Każdy ma prawo sam zdecydować, jakie chce wyprawić wesele i należy to uszanować. Mnie poruszyło jednak to, że można bawić się trzeźwo (mimo że bywałam już na imprezach bezalkoholowych, ale nie weselach), film nie urywa się po paru kieliszka, nikt się nie zatacza, nie jest czerwony, nie mówi nieprzyzwoitych rzeczy i nie robi "siary" parze młodej.
A takie rzeczy niestety zdarzają się tam, gdzie alkohol króluje na stole. Młodzi wybrali za Króla Chrystusa, którego przecież zaprosili w swoje życie w sakramencie małżeństwa. To On jest najdostojniejszym gościem i nie możemy o tym zapominać. Wesele było urządzone na najwyższym poziomie. Wyrazy uznania należą się także DJ-owi. Kindersztuba jak się patrzy. Świetne pomysły na konkursy, rozkręcenie zabawy, muzyka, miłe niespodzianki. Nikt nie wpadał w przerażenie, że musi w czymś wziąć udział, jak to bywa na niektórych weselach. Część osób wręcz nie opuszczała parkietu. Klasa, klasa, klasa.
Chyba każdy z nas tak naprawdę tęskni za czymś takim. Sam DJ powiedział bardzo mądre zdanie, że dzieci potrafią bawić się i szaleć całą noc i nie potrzebują do tego nawet mililitra alkoholu. Każdy z nas jest dzieckiem Boga i Bóg wie, czego nam potrzeba. Jak w Kanie brakowało wina, tak teraz brakuje nam ograniczenia. Styl konsumpcyjny wyrobił w nas nieograniczenie w jedzeniu i piciu. Trzeba to zmienić zaczynając od siebie. Państwo młodzi, urządzając bezalkoholowe wesele pokazali, że ta idea, którą popierał także Karol Wojtyła, jest jak najbardziej aktualna. I nie jest to przypadek, że w sobotę poprzedzającą niedzielę, w którą we wszystkich kościołach odczytywany był list Episkopatu Polski na temat trzeźwości, nowożeńcy zaczęli swoją drogę wspólnej miłości na trzeźwo, dając przykład innym.
Sierpień tuż-tuż a abstynencję można zacząć już dziś. W niedzielnym liście słyszeliśmy o ojcach, którzy powinni być przykładem dla swoich dzieci. Kiedyś usłyszałam cenną uwagę, że wychowujemy dzieci zanim się jeszcze pojawią na świecie. Nowo poślubieni są na dobrej drodze ku mądremu wychowywaniu swoich dzieci. Pan młody właśnie rozpoczął bycie przykładnym ojcem dla swych przyszłych pociech. Miejmy nadzieję i módlmy się, by coraz więcej młodych ludzi swoim przykładem pociągało innych do tej rozsądnej i nie tylko sierpniowej abstynencji.
Małgorzata Gajos