Wierni kochają papieża, bo wiedzą, o co mu chodzi, wrogowie Kościoła – bo nie wiedzą.
Już się panu papież Franciszek dobierze do skóry i wylecisz pan z tej redakcji na zbity pysk – wygrażał mi jeden z czytelników, oburzony moim sprzeciwem wobec forsowania związków partnerskich. Bo się chłopu wydało, że skoro papież Franciszek krytykuje wady katolików (na przykład wystawny styl życia duchownych), to już wkrótce w imię Boże wprowadzi rozwody, antykoncepcję, eutanazję, dowolne związki i rozwiązki, i w ogóle wszystko, co się w genderowej pale mieści. Przecież on taki ludzki pan – limuzyny nie chce, w apartamentach nie mieszka, „buon giorno” mówi, to już i grzechami nie będzie zawracał nam głowy, no nie? On Franciszek przecież, a jego patron to taki był święty, że nikomu złego słowa nie powiedział, tylko „pokój i dobro” popiskiwał, ekologię kochał i nawet wilka nawrócił na wegetarianizm.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Franciszek Kucharczak