Najmłodsi parafianie w Łopusznej w czasie niedzielnych ogłoszeń najbardziej czekają na informacje o kolejnej wycieczce. Gdzie tym razem zabierze ich ksiądz proboszcz? Lista atrakcji przez całe wakacje jest bardzo długa.
W każdy wakacyjny czwartek, niemal bez żadnego wyjątku, o godz. 9 przed drewnianym kościółkiem w Łopusznej gromadzi się zawsze spora grupa chętnych na wakacyjną wyprawę. Przewodnik od 5 lat ten sam, czyli ksiądz proboszcz Paweł Potoczny. – Nawet urlop tak dostosowuję, żeby być na zbiórce – uśmiecha się kapłan. – Paweł rzeczywiście jest niezastąpiony w tych eskapadach – mówi ks. Jan Jakubiec, proboszcz z sąsiedniego Ostrowska. To właśnie tam był cel jednej z ostatnich wypraw. – Kosztowaliśmy pysznych lodów. Niektórzy jednak spierali się o to, czy aby te nowotarskie nie są jeszcze lepsze – mówi Olek, który po wakacjach pójdzie do drugiej klasy gimnazjum. – Do Łopusznej wracaliśmy okrężną drogą, przez piękne bory i lasy – opowiada Ania Zawada, mama Olka. Ona też chodzi na wyprawy. – Wspólnie z innymi mamami jest naszą prawą ręką – cieszy się proboszcz. Z każdej wycieczki dzieci przynoszą niezapomniane wrażenia. Oprócz poznawania małej ojczyzny jest też czas na zabawę. – Organizujemy konkursy, np. kto przyniesie największego grzyba. Na zwycięzcę czeka słodka nagroda – wyjaśnia pani Ania. Sympatyczna parafialna gromadka, kiedy jest bardzo upalnie, nie omieszka schłodzić się w gorczańskich potokach. – Są naprawdę czyste! – zapewnia Olek. W czasie wędrówek ich uczestnicy nie powtarzają tych samych tras. Udało im się dotrzeć już do wielu miejsc, także tych mniej znanych. Gościli np. w Niedzicy, na górze Wdżar.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Głąbiński