Klub PiS nie zgłosi swojego kandydata na szefa NIK - zapowiedział przewodniczący klubu Mariusz Błaszczak. Jak podkreślił, w sytuacji, kiedy kandydat PO Krzysztof Kwiatkowski ma poparcie także PSL i SLD, sprawa została rozstrzygnięta jeszcze przed głosowaniem.
Termin na zgłaszanie kandydatów na szefa NIK mija we wtorek. Klub PO zaproponował na to stanowisko posła Platformy, b. ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego. Tę kandydaturę poprą także posłowie PSL i SLD.
"Klub PiS zdecydował o niewystawianiu kandydata na funkcję prezesa NIK. Karty zostały już rozdane. Świadczy o tym fakt poparcia dla Krzysztofa Kwiatkowskiego przez jego macierzysty klub, przez koalicjanta, a także przez SLD. Sprawa została rozstrzygnięta już przed głosowaniem" - mówił Błaszczak na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie.
W jego ocenie taka sytuacja to "duży problem", bo - argumentował szef klub PiS - "funkcja prezesa NIK powinna odznaczać się wysokim zaufaniem społecznym i powinna być świadectwem tego, że ten kto jest prezesem NIK, nie jest zaangażowany bezpośrednio w działalność polityczną".
Błaszczak przypomniał, że sześć lat temu PiS na szefa NIK zaproponował Jacka Jezierskiego, który wówczas był wiceszefem tej instytucji i od wielu lat w niej pracował. Jak podkreślił, to "dawało gwarancję tego, że jest poza bieżącymi sprawami politycznymi".
"Ale nawet nie mamy pretensji do Krzysztofa Kwiatkowskiego o to, że jest czynnym politykiem. Już wcześniej bywało, że prezesem NIK zostawał polityk. Pretensje mamy o to, że jest politykiem układu rządzącego w naszym kraju, który odznacza się tym, że za wszelką cenę próbuje zachować ster władzy we własnym ręku" - dodał przewodniczący klubu PiS. Według niego wybieranie na szefa NIK polityka partii rządzącej, byłego ministra ogranicza także wiarygodność tej instytucji.
Europoseł PiS, b. szef NIK Janusz Wojciechowski zaznaczył z kolei, że niepokoi go, gdy Kwiatkowski mówi, że izba kontroli jest "audytorem". "Radzę Krzysztofowi Kwiatkowskiemu, by zapomniał słowo audytor. NIK to nie audytor, ale najwyższy organ kontroli w państwie. Ma silne kompetencje konstytucyjne i ustawowe" - zwrócił uwagę Wojciechowski.
Posłowie PiS krytykowali przeprowadzoną w poprzedniej kadencji Sejmu nowelizację ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli. Zdaniem Wojciechowskiego, Lech Kaczyński (kierował NIK w latach 1992-1995) pozostawił bardzo dobrą ustawę o NIK, która powstała w 1994 roku i niewiele razy była nowelizowana. Jak podkreślił, nowelizacją z 2009 roku m.in. zlikwidowano protokół kontroli, czyli - mówił eurodeputowany - "fundamentalny dokument, który był 'fotografią' stanu państwa". "Kontrola została spłycona" - uważa Wojciechowski.
"Jeśli PiS uzyska większość parlamentarną, to będzie jedna z pierwszych ustaw, którą trzeba będzie zmienić. Powrócić do ustawy o NIK w takim kształcie, w jakim pozostawił ją Lech Kaczyński" - zaznaczył Wojciechowski.
42-letni Kwiatkowski to były minister sprawiedliwości; obecnie w Sejmie kieruje komisją nadzwyczajną ds. zmian w kodyfikacjach.
Sześcioletnia kadencja obecnego szefa NIK upłynie 22 sierpnia 2013 r. Jacek Jezierski sprawuje tę funkcję od lipca 2007 r. Według konstytucji Najwyższa Izba Kontroli jest naczelnym organem kontroli państwowej i podlega Sejmowi.