Pasja plus parę dni urlopu. To dla nich sposób, żeby złapać wiatr w żagle, czyli... czerpać radość z życia.
Jakież zdziwienie ogarnęło ludzi Magellana, kiedy w 1521 roku dotarli do wyspy Guam i zobaczyli płynącą w ich kierunku niezwykłą flotyllę. Były to „latające” łodzie proa, znane na wodach Polinezji i Mikronezji od prawie 2 tys. lat. Ich cechą charakterystyczną jest pełniący funkcję kila boczny pływak, stabilizujący wąski kadłub oraz unikarowy żagiel typu kleszcze kraba. Przydomek „latające” nadaje im się ze względu na niezwykłą lekkość i prędkość, jaką osiągają. Dzisiaj proa przeżywają swój renesans, choć nadal jest to hobby niewielu pasjonatów. Do naszego nadmorskiego kurortu przybyło kilkunastu z nich. W sumie w Polsce jest ok. 15 jednostek proa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Wojciech Parfianowicz