– Jesteś z Polski? – To wsiadaj – Jefferan otworzył drzwi małego opla. Natychmiast zapomniałem, że jestem w mieście o którym przewodniki piszą, by w żadnym wypadku nie rozmawiać z nieznajomymi. Wsiadłem do samochodu, nie wiedząc nawet dokąd mnie zabiera.
Pewności dodawał fakt, iż Jefferan był ubrany w strój duchowny, a wszyscy zwracali się dni niego „padre”. Wspólnie ruszyliśmy w uprzywilejowanej kolumnie, eskortowani przez miejscową policję w podróż ulicami Rio de Janeiro. Przed nami jechały dwa samochody, wiozące symbole Światowych Dni Młodzieży: krzyż oraz ikonę Matki Bożej. – Każdego dnia pielgrzymujemy do kilku miejsc w naszym mieście – tłumaczył brazylijski ksiądz, w przerwach pomiędzy okrzykami: „Niech żyje nasz Pan Jezus Chrystus” lub tłumaczeniem przechodniom jaką kolumnę właśnie dane jest im oglądać, nadawanymi przez megafony zamontowane na samochodzie. W ten sposób dziennikarze „Gościa” jako jedyni znaleźli się w samym centrum wydarzeń, przygotowujących Rio de Janeiro do przyjęcia młodych z całego świata.
W końcu dotarliśmy do jednego z kościołów. Atmosfera taka, jakby parafianie czekali na niezwykle ważnego gościa. Śpiewy i wielka radość. Wszyscy odświętnie ubrani. – Zostajemy tutaj tylko godzinę. Będzie Msza św. pod przewodnictwem naszego biskupa oraz modlitwa różańcowa i ruszamy dalej – tłumaczyła Julia, jedna z wolontariuszek, która od kilku dni towarzyszy symbolom Dni Młodzieży w ich pielgrzymce po Rio. – Odwiedzamy nie tylko kościoły, ale także szpitale, instytut dla niewidomych, a jutro zamierzamy zatrzymać się także na plaży – dodała, podkreślając, że pielgrzymka jest ogromnym przeżyciem dla mieszkańców miasta. – Ludzie podchodzą, dotykają krzyż, całują i płaczą, dziękują, że przyjechaliśmy właśnie do nich – mówiła, dopowiadając: – To piękne doświadczenie. Bóg naprawdę działa cuda.
W końcu dowiedzieliśmy się także, dlaczego akurat mu zostaliśmy tak wyróżnieni, możliwością podróżowania wspólnie z krzyżem:
– Ludzie mówią, że następne Światowe Dni Młodzieży będą w Polsce – powiedziała z uśmiechem dodając, że byłby to piękny hołd złożony papieżowi Janowi Pawłowi II.
Cóż - jutro spróbujemy wysondować, co o przyszłym miejscu Światowych Dni Młodzieży myślą inni wolontariusze, którzy zjeżdżają się do Rio. Jedno jest pewne – miasto żyje wielkim świętem wiary ludzi młodych i czeka na papieża Franciszka.
ks. Rafał Kowalski