Rosnące poparcie dla PiS nie oznacza, że PO łatwo odda władzę. Coraz bardziej prawdopodobna jest koalicja tej partii z SLD. To oznaczałoby szerokie otwarcie drzwi do obyczajowej rewolucji.
Sondaże sporządzane przez różne ośrodki badawcze pokazują, że poparcie dla rządzącej PO gwałtownie spada, a dla PiS rośnie. W badaniu z końca czerwca różnica między tymi ugrupowaniami wyniosła nawet 9 proc. (35 dla PiS, 26 dla PO). Realnym sprawdzianem poparcia społecznego dla tych ugrupowań były wybory prezydenta Elbląga, w których kandydat partii Jarosława Kaczyńskiego pokonał kandydatkę partii Donalda Tuska. Te niekorzystne dla Platformy wyniki zmuszą ją do podjęcia działań, które mogą doprowadzić do poważnych zmian w naszej polityce, bo ugrupowanie to nie odda władzy bez politycznej walki, co zresztą zapowiada D. Tusk. Przy ocenianiu rządu z perspektywy nauczania Kościoła istotne są dwa elementy. Pierwszy to praca na rzecz dobra wspólnego, czyli dążenie do takiego funkcjonowania państwa, aby obywatele mogli w jak największym stopniu realizować swoje potrzeby duchowe, materialne, edukacyjne, kulturalne, polityczne itp. Słabość PO w tej sferze jest głównym powodem malejącego poparcia dla tej partii. Drugim elementem jest stosunek do wartości, co przekłada się na tworzenie konkretnych regulacji prawnych. Warto prześledzić scenariusze polityczne, które wkrótce mogą być zrealizowane, i ocenić, jak mogą wpłynąć na obecność wartości chrześcijańskich w życiu publicznym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński