Artur kontynuował dzieło Andrzeja Zawady - powiedział Krzysztof Wielicki.
- Program Polski Himalaizm Zimowy zapewne upadnie, bo bez Artura Hajzera nie ma szans na przeżycie - powiedział w rozmowie z "Wprost" Krzysztof Wielicki, himalaista, kierownik wyprawy na Broad Peak. Zdaniem zdobywcy Korony Himalajów brakuje chętnych "do roboty". 62-letni Wielicki ma jednak nadzieję, że środowisko alpinistyczne postara się program kontynuować. Według niego nie powinna być to jednak inicjatywa jednej osoby, a decyzja Polskiego Związku Alpinizmu.
Artur Hajzer, który zginął w niedzielę, 7 lipca na stokach Gasherbruma I w Karakorum, był twórcą programu Polski Himalaizm Zimowy 2010 - 2015, który miał na celu wskrzeszenie sukcesów polskich wspinaczy z lat 80. XX wieku i wykształcenie młodej kadry himalaistów, których celem miało być zdobycie 4 niezdobytych dotąd zimą ośmiotysięczników. Udało się zdobyć Gasherbrum I i Broad Peak, choć wyprawa na drugi ze szczytów zakończyła się tragiczną śmiercią Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego. Wciąz niezdobyte pozostają Nanga Parbat i K-2, uważana za najtrudniejszy ośmiotysięcznik.
Hajzer był jednym z najwybitniejszych polskich himalaistów. Zdobył sześć ośmiotysięczników. Z Jerzym Kukuczką w 1987 roku dokonał pierwszego zimowego wejścia na Annapurnę (8091 m.n.p.m). Trzy lata temu powołał do życia Polski Himalaizm Zimowy, program, który zakładał pierwsze zimowe wejścia Polaków na niezdobyte o tej porze roku ośmiotysięczniki. Udało się dwa razy: tej zimy na Broad Peaku i rok wcześniej, właśnie na Gaszerbrumie I - czytamy na portalu off.sport.pl.
wt /Wprost /off.sport.pl