Ponad 8 tys. nauczycieli straci pracę z końcem sierpnia tego roku, co najmniej dwa razy tyle będzie miało zmniejszony wymiar godzin lekcyjnych - wynika z danych zebranych przez dziennikarzy PAP w okręgach ZNP, oświatowej "S", w kuratoriach i w samorządach.
Co roku koniec sierpnia przynosi zmiany w stanie zatrudnienia nauczycieli. Wtedy to zgodnie z przepisami prawa oświatowego formalnie kończy się rok szkolny, choć w obiegowej opinii dzieje się to w czerwcu, gdy kończą się zajęcia lekcyjne i uczniowie dostają świadectwa szkolne. Ponieważ nauczycieli obowiązuje trzymiesięczny okres wypowiedzenia, decyzje dotyczące ich zatrudnienia zapadają z końcem maja.
Według szacunków zarządu głównego Związku Nauczycielstwa Polskiego zwolnionych w całym kraju może zostać między 8 a 10 tys. nauczycieli. Związkowcy zastrzegają, że ostateczna liczba zwolnionych nauczycieli będzie znana na początku nowego roku szkolnego, nauczyciele mogą bowiem odwołać się do sądu pracy lub pójść na urlopy dla poratowania zdrowia.
ZNP podaje, że zwalniani są przede wszystkim nauczyciele szkół ponadgimnazjalnych, co związane jest z wejściem w życie nowej podstawy programowej. Samorządy uzasadniają zwolnienia przede wszystkim kwestiami finansowymi, niżem demograficznym i związaną z nim polityką likwidowania klas oraz całych szkół.
Z kolei Ministerstwo Edukacji Narodowej przewiduje, że wypowiedzenia z powodu całkowitej likwidacji szkół albo zmian organizacyjnych w szkołach otrzyma ponad 6800 nauczycieli (1,2 proc. spośród nauczycieli zatrudnionych w szkołach prowadzonych przez samorządy). "W ubiegłym roku według takich samych deklaracji przewidywano zwolnienie ok. 7 tys. nauczycieli (...) co potwierdziło się we wrześniu 2012 r." - napisano w komunikacie przesłanym PAP.
"Wypowiedzenia nie oznaczają, iż wszyscy ci nauczyciele będą bezrobotni. Część z nich przejdzie na emeryturę, niektórzy znajdą pracę w szkołach niepublicznych lub wrócą do szkół ponadgimnazjalnych, jeśli okaże się po zakończonym naborze do pierwszych klas, że oddziałów jest więcej niż pierwotnie zakładano i trzeba zatrudnić dodatkowych nauczycieli" - zaznacza MEN.
Według resortu edukacji zwolnienia w 2012 r. i w 2013 r. są efektem wieloletniego procesu zmniejszania się liczby uczniów, któremu nie towarzyszył proporcjonalny spadek liczby nauczycieli. Ministerstwo przywołuje dane demograficzne, z których wynika, ze od roku szkolnego 2004/2005 do roku 2012/2013 liczba uczniów w szkołach dla dzieci i młodzieży (bez policealnych) zmalała o 1,521 mln.
Z danych zebranych przez dziennikarzy PAP wynika, że w tym roku najwięcej nauczycieli zwolnionych może zostać w Małopolsce - około 1500 i na Mazowszu - około 1000. W woj. podlaskim pracę może stracić ponad 650 nauczycieli, w podkarpackim blisko 550, w śląskim - około 500, w kujawsko-pomorskim - 400. W woj, pomorskim, zachodniopomorskim, dolnośląskim, świętokrzyskim i warmińsko-mazurskim po 300.
W woj. wielkopolskim wypowiedzenia otrzymało około 670 nauczycieli, a 80 nie przedłużono wygasającej umowy - poinformowała PAP Joanna Wąsala z Wielkopolskiego Okręgu ZNP. To - według niej - liczba porównywalna do tej z poprzedniego roku, ponieważ wtedy zwolniono 702 nauczycieli, a 135 nie zaproponowano nowej umowy. Ograniczenie etatu w różnym wymiarze zaproponowano 1618 osobom, czyli większej liczbie niż w zeszłym roku. Wtedy zapowiadano to w stosunku do 1138 osób, ostatecznie etaty zmniejszono 975 nauczycielom.
Z danych zebranych przez dziennikarzy wynika, że cięcie etatów nauczycielskich ma miejsce w całym kraju. "Szacujemy, że w Małopolsce może to dotyczyć nawet 3 tys. nauczycieli. Zmniejszenie etatu wiąże się nie tylko z niższym wynagrodzeniem, ale też z pozbawieniem nauczyciela możliwości skorzystania z urlopu dla podratowania zdrowia. Być może samorządy przyjęły taką politykę, żeby zaoszczędzić. Dla nauczycieli to sytuacja bardzo niekomfortowa, bo zaczynają się zastawiać, z czego utrzymają rodzinę" - powiedziała prezes Zarządu Okręgu Małopolskiego ZNP Grażyna Ralska.
"Znamy sytuacje, kiedy kilku wuefistów decyduje się na pracę na część etatu, np. 16/18, tylko po to, by nikt nie stracił pracy. Dzięki temu wszyscy mają jakiekolwiek dochody" - zaznaczył przewodniczącym sekcji oświaty i wychowania śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Lesław Ordon.
Jak informują rozmówcy PAP pracę z początkiem nowego roku szkolnego straci też część pracowników placówek oświatowych niebędących nauczycielami. Przykładowo w woj. mazowieckim - według tamtejszego ZNP - pracę może od września stracić około 1000 nauczycieli, 1200 może mieć obniżony wymiar zatrudnienia, zredukowanych ma być także 130 etatów pracowników administracji i obsługi placówek oświatowych.