To Jezus przyszedł do Mateusza. Mógł mu wypomnieć jego grzechy i powiedzieć, że się nim brzydzi. Zrobił coś innego. Spojrzał i powiedział trzy słowa...
05.07.2013 16:50 GOSC.PL
"Odchodząc z Kafarnaum Jezus ujrzał człowieka siedzącego w komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: Pójdź za Mną. On wstał i poszedł za Nim."
To z dzisiejszej Ewangelii. Chyba jeden z najpiękniejszych fragmentów czytanych podczas liturgii. Z kilku powodów.
Po pierwsze to Jezus przyszedł do Mateusza, nie odwrotnie. Przyszedł i zobaczył go siedzącego w komorze celnej. Mógł powiedzieć 'grzeszniku i zdzierco, brzydzę się tobą, nie chce mieć z tobą nic wspólnego'. Powiedział Pójdź za Mną.
Po drugie - Jezus musiał spojrzeć na Mateusza. Celnik musiał dostrzec to spojrzenie. Jak głębokie musiało być i jak pełne miłości, że Mateusz nie mógł odmówić, od razu wstał, zostawił wszystko i poszedł. Spojrzenie Jezusa nie daje spokoju tym, którzy kiedykolwiek je zobaczyli. Nie daje spokoju, bo to jest spojrzenie, w którym odbija się miłość, a raczej Miłość Boga do człowieka. Miłość, której żadne nasze ambicje i marzenia nie są w stanie przerosnąć. Miłość tym większa, że po drugiej stronie jest nasze spojrzenie - człowieka, który wie ile razy zdradził, a mimo to jest wezwany do jedności z Bogiem Ojcem. Przez Jezusa Chrystusa. W Duchu Świętym.
Wojciech Teister