Po okresie burzy i naporów, gdy wygrzmią wszystkie błyskawice, zaświeci bratnie słońce. Na całe życie.
Jeśli ktoś myśli, że wojenki siostrzano-braterskie oraz bratersko-braterskie czy też siostrzano-siostrzane tylko wśród patologii występują, znaczy to, że mocno niedoinformowany. Przyznam, że kiedy moja czwórka była mała, największa bieda była wtedy, gdy wszystkie chciały bawić się jedną zabawką. A była to rzadkość, bo bawiły się dość zgodnie i wspólnotowo. W tych odległych czasach miałam więc nędzne pojęcie o bratnich wojenkach. Bo czwórka dzieci, jak sympatyczne słoniątka na sawannie, bawiła się uroczo, miała wspólne sprawy i łatwo było takiemu stadku przewodzić.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.
Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej