Kiedy w Kijowie ustawiły się po bilety na pociąg do Krakowa, tłum ludzi odsunął się od kasy. Elwira Sobczak krzyczała: „My, repatrianci, wracamy na zawsze do Polski!”. Jej mama, pani Zina, marzyła o tym od 60 lat.
Zamiast do rodzinnego Włocławka, trafiła do Nowego Targu. W mieszkaniu przy ul. Podhalańskiej rodzina Sobczaków przebywa już równe 10 lat. Pani Elwira ma dar opowiadania. – Kiedy tylko w Polsce minął komunizm, rozpoczęłyśmy starania o powrót. Liczyłyśmy na pomoc prezydenta Wałęsy, ale dopiero za Kwaśniewskiego było to możliwe – wspomina. Wymagano od kobiet udokumentowania pochodzenia polskiego do kilku pokoleń. A przecież nie dysponowały żadnymi dokumentami. – Mama wszystko pamiętała i to napisałyśmy. Urzędnicy w ambasadzie polskiej powiedzieli, że będą dokładnie sprawdzać i że mają dokumenty nawet od XII w. – wspomina pani Elwira. Udało się. Oglądamy dokumenty wydane przez Polską Ambasadę w Kazachstanie, stwierdzające pochodzenie polskie Ziny, Elwiry i Andżeliki (córki pani Elwiry).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jan Głąbiński