Polskie elity mają jednak wybitnie postkolonialną mentalność. Udowodniła to publiczna TV.
20.06.2013 13:13 GOSC.PL
Emisja niemieckiego serialu, pokazującego fałszywy obraz Armii Krajowej, w polskiej telewizji publicznej, a następnie organizacja telewizyjnej debaty „wokół tego, co zobaczyliśmy”, to kolejny przykład stagnacji intelektualnej i tożsamościowej polskich elit, które kierują obecnie kluczowymi dla kultury i świadomości historycznej instytucjami. Tłumaczenie, że lepiej, by Polacy „sami wyrobili sobie zdanie”, oglądając film u siebie niż by mieli opierać się tylko na wzburzonych komentarzach publicystów, brzmi co najmniej kuriozalnie. I do tego ta debata po emisji filmu...
To tak jakby ktoś zagranicą napisał kłamliwą książkę o mojej matce, a ja, chcąc uciszyć głosy oburzenia członków familii, zorganizowałbym tłumaczenie, polskie wydanie i na zjeździe rodzinnym zaproponowałbym wspólne czytanie dzieła. Ha, więcej – zaprosiłbym później do debaty członków rodziny, znajomych i przyjaciół, a także paru ekspertów niezależnych. Bo lepiej, żeby rodzinka sama wyrobiła sobie zdanie.
Otóż zakupienie przez Telewizję Polską prawa do emisji serialu, którym Niemcy realizują swoją politykę historyczną – czy raczej ahistoryczną, biorąc pod uwagę relatywizację odpowiedzialności za Holocaust – tylko potwierdza obserwowany od dłuższego czasu postęp kompleksu niższości polskich elit wobec „większych sąsiadów”. Oczywiście najczęściej próbuje łączyć się to z wezwaniem do rozliczenia z własnymi grzechami z historii. Owszem, z własnymi grzechami rozliczać się trzeba. Ale juz niekoniecznie z grzechami wmawianymi nam przez tych, którzy sami leczą swój... kompleks wobec Polski. Tak, tak, trafnie do zdiagnozował we wczorajszej debacie prof. Szewach Weiss, który powiedział jasno, że ten film ujawnia niemieckie wyrzuty sumienia wobec Polski. Bo to na terenie naszego kraju program likwidacji narodu żydowskiego Niemcy realizowali w sposób najbardziej zorganizowany. I to nie jest przypadek, że Armia Krajowa pokazana została w filmie, jako banda antysemitów (a film, zaznaczmy, wyprodukowała niemiecka telewizja publiczna, nie prywatna). Tym epizodem Niemcy mówią do samych siebie: może i byliśmy zbrodniarzami, ale popatrzcie – pomagały nam hordy nienawistnych Polaków i innych narodowości. No więc niech sobie leczą wyrzuty sumienia w ten – wątpliwe, czy skuteczny – sposób. Tylko niech polska telewizja publiczna nie uwiarygadnia tej wątpliwej terapii.
Jacek Dziedzina