Chodzenie do kościoła jest generalnie nienowoczesne, choć podejmowane są próby „unowocześnienia” wiary katolickiej, tak aby nie różniła się zbytnio od niewiary.
Da się wyodrębnić pewien zestaw poglądów, które – zdaniem osób je wypowiadających – są poglądami „nowoczesnymi”, czyli „idącymi z duchem czasu”. Posiadacz takowego zestawu nie zadaje sobie pytania, czy chodzi o ducha złego, czy dobrego. Ważne, że jest to duch wiejący z „nowoczesnych mediów”. „Nowoczesny” zestaw poglądów odznacza się dużą zależnością od propagandy tzw. głównego nurtu. W ostatnich latach na czele „nowoczesności” stanęli geje i transseksualiści…, generalnie osoby mające problemy z własną tożsamością płciową. W rezultacie można by dojść do wniosku, że rodziny, jak je Pan Bóg stworzył, to rzecz, która odchodzi do lamusa, za to tzw. małżeństwa homoseksualne to rzecz pożądana w swej „nowoczesności”. Postępowi hetero wolą luźne związki partnerskie, bo przecież „papierki im niepotrzebne”, a postępowi homo – na odwrót – pchają się do urzędów stanu cywilnego, a nawet do ołtarza. „Nowoczesny” jest też „ekologizm”, z globalnym ociepleniem na czele. „Ekologiści” troszczą się o ptaki, ślimaki i krzaki, co samo w sobie jest czymś chwalebnym, ale jednocześnie ci sami działacze lekceważą ekologię natury ludzkiej. Rozrywanie dzieci w łonach matek, zwane aborcją, jest dla nich postępem, a wycięcie drzewa zbrodnią.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ