Na lewicy zaczął się wyścig: kto mocniej uderzy w Kościół. Liderowi SLD Kraków skojarzył się z Teheranem.
31.05.2013 15:25 GOSC.PL
Leszek Miller uznał za skandaliczne sława kardynała Dziwisza wygłoszone podczas procesji Bożego Ciała o tym, że „prawdy nie ustala się przez głosowanie, dlatego nawet parlament nie jest powołany do tworzenia odrębnego porządku moralnego niż ten, który jest wpisany głęboko w serce człowieka, w jego sumienie”. Miller uznał, że jest to pogląd, który można głosić w Iranie, a nie kraju Unii Europejskiej.
Czy szef SLD zaprasza nas do poważnej debaty na temat relacji między prawem naturalnym a tym stanowionym przez posłów? Czy jest to głos w tej samej burzliwej dyskusji, którą toczą dziś mieszkańcy Francji i Anglii po legalizacji „małżeństw” homoseksualnych? Raczej nie. Dla Millera kierunek w jakim idzie Europa jest słuszny i nie ma o czym dyskutować. W TVN24 straszy nas więc „państwem wyznaniowym” i mówi o posłach, którzy już nie muszą „biegać do duchownych i pytać, jakie jest ich stanowisko”. Zdradza, że pisze właśnie list do prezydenta Komorowskiego, by ten przywołał kardynała do porządku. Zapowiada nam się zatem medialny serial dłuższy niż oktawa Bożego Ciała.
Leszek Miller, który w swej powikłanej politycznej drodze pokonał już wiele zakrętów, właśnie szykuje się do kolejnego kongresu, tym razem nie w kongresowej, a na Stadionie Narodowym. SLD nie ma dziś treści, to przynajmniej będzie duża forma. I Daniel Olbrychski z dawno niewidzianą profesor Marią Szyszkowską oraz Jackiem Żakowskim w roli mistrza ceremonii. Będzie z przytupem, bo trzeba pokazać, kto ma rząd dusz na lewicy. Reakcja Millera na słowa kardynała Dziwisza, (który przecież nie powiedział nic nowego, a jedynie przypomniał podstawowe zasady moralnej nauki Kościoła), pokazuje w jakiej konkurencji SLD będzie się ścigać z Kwaśniewskim i Palikotem.
Pierwszym sygnałem ataku była kuriozalna wypowiedź Millera a propos wolnych niedziel („niech księża poszukają innego sposobu, by zagonić ludzi do kościołów”). Teraz lider SLD postanowił ustawić sobie do narożnika arcybiskupa z Krakowa. Już wiadomo do jakiej bramki będą strzelać towarzysze na Stadionie Narodowym.
Piotr Legutko