Boże Ciało po raz pierwszy w historii Portugalii jest w tym roku dniem roboczym. Dzień ten stoi pod znakiem protestów; w aglomeracji lizbońskiej strajkują pracownicy metra i pocztowcy, zaś w Bradze, w północno-zachodniej Portugalii, anestezjolodzy.
Rozpoczęty po północy protest pracowników metra w aglomeracji lizbońskiej spowodował poważne problemy komunikacyjne. Do piątkowego poranka wszystkie stacje metra na czterech liniach będą zamknięte. Przywrócenia pełnego ruchu należy się spodziewać dopiero około południa.
Obecny na inauguracji strajku metra przewodniczący największego lewicowego syndykatu CGTP Armenio Carlos poparł protest i ujawnił, że szefowie największych portugalskich central związkowych są bliscy porozumienia w sprawie zorganizowania strajku generalnego w całym kraju.
"Załodze lizbońskiego metra należą się słowa uznania za determinację w walce o prawa pracownicze lekceważone przez obecny rząd. Już czas położyć kres ograniczaniu zarobków i dni wolnych od pracy" - powiedział Armenio Carlos.
Pracownicy lizbońskiego metra, którzy już po raz czwarty strajkują w tym roku, domagają się podwyżek płac oraz poprawy warunków pracy. Pod podobnymi hasłami do protestu przystąpiła też w czwartek część załogi stołecznej poczty.
Od rana trwa także strajk anestezjologów w szpitalu w Bradze. Do pracy przystąpiło tam zaledwie dwóch z prawie czterdziestu lekarzy. Protestujący żądają poprawy warunków pracy i lepszego zarządzania finansami szpitala.
W wyniku ubiegłorocznej decyzji rządu z portugalskiego kalendarza pracy zniknęły po dwa święta państwowe i religijne. Zmianę przepisów uzasadniano koniecznością zwiększenia konkurencyjności portugalskiej gospodarki.