Choć mówi się o niej „stara”, to tak naprawdę niewiele ze starego zostało.
Dzielono ją cztery razy. Dawniej w Łęcznej był jeden kościół, a parafia obejmowała miasto i 21 okolicznych wsi. Dziś parafii jest 5 – wszystkie wydzielone z tej najstarszej. – To sprawia, że ciągle zmienia się nasza tożsamość i uczymy się od nowa, jak być wspólnotą. Mimo podziału nie tracimy wiernych, przeciwnie – wciąż nas przybywa, więc nie mamy powodów do narzekań – mówi ks. Janusz Rzeźnik, proboszcz parafii. A to wszystko za sprawą wszechobecnego trendu uciekania ludzi z bloków z centrum na obrzeża miast czy do pobliskich wsi. Tym sposobem „stara” parafia w Łęcznej obejmująca najstarszą część miasta i okoliczne wsie, po początkowym kryzysie, kiedy w latach 80. ludzie garnęli się do bloków budowanych dla pracowników kopalni, znów zyskuje mieszkańców, którzy tym razem na obrzeżach miasta budują swoje domy. – Dla nas, duszpasterzy, sytuacja ta jest wyzwaniem. Ciągle zmieniają się nasi parafianie, więc żeby ich poznać i zintegrować z naszą wspólnotą, trzeba czasu i wysiłku. Mam nadzieję, że to się nam udaje i nowi mieszkańcy czują się u nas jak u siebie – mówi ksiądz proboszcz. Dodatkowym wyzwaniem dla pracujących w Łęcznej duszpasterzy jest fakt, że większość mieszkańców miasta przyjechała tu z różnych części Polski za pracą w kopalni. – Ci ludzie nie mają tu korzeni, więc na pewno trudniej im się odnaleźć. Myślę jednak, że to właśnie Kościół pomaga w przywiązaniu się do nowego miejsca – mówi ks. Janusz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ag