W ciemności przyniósł Biblię

Po latach zrozumiałam, jak symboliczny był ten moment, wszystko miało znaczenie.

"Błądziłem, zanim przyszło utrapienie; teraz jednak strzegę Twej mowy". Psalm 119

Ten cytat, to właściwie początek nawrócenia po śmierci Taty w 1985r. Lata komuny nie sprzyjały lekturze Pisma Świętego. Nie wiedziałam nawet jak wygląda ta księga. Inne książki znane były doskonale. Latem po śmierci Taty do mojej parafii został skierowany ksiądz Józef, który często rozmawiał ze mną o Bogu. Na początku nudziły mnie te rozmowy, zwłaszcza, że ksiądz Józef nie był zbyt przystojny i do tego ponury.

Jesienią zapytał mnie, czy mam Pismo Święte. Zaproponował mi zakup tej księgi w Warszawie. Rzeczywiście kupił i przyniósł do mojego domu wieczorem w ciemnościach, bo akurat w mojej wiosce wyłączono światło. Nie dał mi jednak nowego egzemplarza, tylko swój, który towarzyszył mu w czasie nauki w seminarium, gdyż stwierdził: "Droga jest ta Biblia, dam Ci swoją". Dopiero po latach zrozumiałam, jak symboliczny był ten moment, wszystko miało znaczenie, zwłaszcza ta ciemność. Biblia rozświetla dosłownie mroki mojego życia i towarzyszy mi codziennie.

15 lat temu wiosną zdarzyła się w moim życiu niezbyt ciekawa sytuacja: operacja i pobyt w szpitalu. Gdy już "otrzeźwiałam" po bólu, po narkozie, przyszła refleksja: "Panie, jak mnie ocaliłeś, to muszę chyba coś zrobić z tym swoim życiem". Nareszcie odprawiłam 9 pierwszych piątków miesiąca. Do tej pory przystępowałam do sakramentu pokuty zgodnie z przykazaniami kościelnymi, tzn. 2 razy w roku - to już było mistrzostwo świata.

Zaczęłam szukać okazji, aby częściej uczestniczyć w Eucharystii. Nie udało nam się z Mężem zaangażować tak na dłużej we wspólnocie religijnej. Poznawaliśmy Domowy Kościół przez 5 lat, później Odnowę. W końcu stwierdzaliśmy, że naszą jedyną wspólnotą ma być "mała grupka małżeńska".

Słowa "Bóg jest Miłością" uznałam za prawdziwe i zrozumiałe jesienią 2004 r. w czasie rekolekcji ignacjańskich u salwatorianów w Krakowie. Wiara nie jest polisą ubezpieczeniową, nie chroni od niebezpieczeństw tego świata, nie zapewnia komfortowego życia ale ... pozwala ŻYĆ prawdziwie.

"Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli". Dz4,20

Mniszka z pustyni w mieście

« 1 »