Akiedy byli w drodze, zdążając do Jerozolimy, Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni.
Poeta w „Weselu” Wyspiańskiego powiada: „Tak by gdzieś het gnało, gnało, /tak by się nam serce śmiało/ do ogromnych, wielkich rzeczy, /a tu pospolitość skrzeczy”. No właśnie… Może zdziwienia i troski uczniów mają związek wyłącznie z Jezusem, może jednak nie tylko z Nim. W opartym na faktach, głośnym filmie „Purpura i czerń” (czas akcji filmu: II wojna światowa) dzielny ojciec O’Flaherty (Gregory Peck) pomaga tysiącom ludzi ukrywać się przed gestapo. Jego osobiste ryzyko to nie wszystko. W bardzo bliskim tle skomplikowana sytuacja Watykanu, narażonego na szykany Niemców. A jednocześnie musi ów irlandzki ksiądz i bohater rozpatrywać problemy pewnego małżeństwa. Przeplatają się w filmie wielkie dramaty i mało znaczące wobec nich, prywatne sprawy. Jak zawsze w życiu i w czasach Jezusa, i w naszych czasach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki