Jezus walczy o mnie jak lew

Usłyszałam w czytaniu „groby pobielane jesteście …” i wtedy wiedziałam, że to dotyczy mojej sytuacji (trwałam w grzechu). Od razu wyszłam z ławki i poszłam do konfesjonału, by się wyspowiadać.

Mam 36 lat. Mocne przylgnięcie do Pana Jezusa nastąpiło, gdy przyjęłam Go do swojego życia, jako jedynego Pana i Zbawiciela. I gdy On dotknął mojego serca poprzez obecność Ducha Świętego. Doświadczyłam mocy przebaczenia, nie moją jednak siłą. Wola, decyzja i chęć przebaczenia była, ale to było, coś co mnie przerastało. Wiem, że to dzięki, Jego wsparciu i łasce dokonało się. Zmienił moje serce, moje patrzenie, z czasem i uczucia, emocje. Mogłam przebaczyć mojemu tacie, który nadużywał alkoholu, wszczynał kłótnie, awantury, nadużywał siły fizycznej wobec nas – dzieci i mojej mamy. To dało mi wielką wewnętrzną wolność! Jakby ktoś zdjął ze mnie wielki ciężar. Udało się to niemalże tuż przed Jego śmiercią.

Od dobrych kilku lat staram się na co dzień w tygodniu uczestniczyć w Eucharystii, nie tylko w niedzielę. Ja to tak mówię: „żyję dzięki Eucharystii”, tam czerpię siły do codziennego życia, zmagania się z problemami. Tam spotykam Boga żywego, który jest bliski, który przychodzi do mnie ze swoim Słowem i karmi mnie pokarmem na życie wieczne, jednoczy się ze mną w Komunii Świętej. Mam takie chwile, gdy słysząc czytane w danym dniu (prawie codziennie), to Bóg zawsze trafia ze swoim Słowem konkretnie w moje życie. Pamiętam, jak będąc na Eucharystii usłyszałam w czytaniu Słowo – „groby pobielane jesteście …” i wtedy wiedziałam, że to dotyczy mojej sytuacji duchowej (trwałam w grzechu) i od razu wyszłam z ławki i poszłam do konfesjonału, by się wyspowiadać. Ogromna radość i ulga.

W Eucharystii doświadczyłam również, jak Jezus mnie uzdrawia fizycznie. Miałam problem z krtanią, bólami gardła (anatomicznie źle zbudowane struny głosowe, co wtedy wykryto u mnie). Ten ból mnie paraliżował, nie pozwalał funkcjonować, normalnie żyć. Nawet w nocy nie miałam odpoczynku. Cztery lata temu Jezus, przechodząc pod postacią Ciała, dotknął tego miejsca i wszelki ból, upiorny wręcz, ustąpił. Jezus wszedł jak łagodzący balsam. I tak jest do dziś, kiedy przyjmuję Pana Jezusa do swojego serca w Komunii Świętej. Więc ta łaska wciąż trwa. Wiem, że niczym sobie na to nie zasłużyłam. On po prostu jest DOBRY, pełen MIŁOŚĆI!

Rok temu z kolei Pan Jezus podczas Adoracji Najświętszego Sakramentu uzdrowił mój kręgosłup, tzn. ja bym nawet o nim nie pomyślała, choć przez 3 dni bolał mnie i w dzień i w nocy (schylić się nie mogłam, bolał mnie gdy leżałam). Przez usta kapłana powiedział: „Uzdrawiam Cię z twojej dolegliwości”. I stało się. Chwała Panu!

Bóg bardzo często przychodzi do mnie w drugim człowieku, w różnych sytuacjach i wydarzeniach dnia codziennego. On nigdy nie zostawia mnie samej sobie. Ciągle zabiega o mnie, o moje życie, walczy, jak lew! I nie ustaje! On jest Bogiem wiernym!

Cieszę się, że mogę niemalże codziennie „siadać u Jego stóp” i słuchać Jego Słowa, Słowa, które daje Życie! Poprzez czytanie Pisma Świętego, szukanie w Nim swojego życia!

O tak, po prostu wygląda moja codzienność … razem z Nim i w Nim.

z Bogiem!

Magdalena

« 1 »