Nie wiem, czy był to Pan Jezus, ale...

Moją uwagę zwróciły oczy tego człowieka. Były niesamowicie błękitne i wyrażały dobroć, łagodność i coś w rodzaju pokory.

Pewnego popołudnia rozległ się dzwonek u moich drzwi. Sądząc, że to któreś z moich dzieci, otwarłam, nie sprawdzając, kto dzwoni. Przed drzwiami stał niewysoki, w średnim wieku mężczyzna. Cichym, nieśmiałym głosem zapytał, czy może dostać coś do jedzenia. Zaprosiłam go, pomimo że byłam sama w mieszkaniu. A było to ostatnie mieszkanie na najwyższym piętrze bloku, a więc najbardziej narażone na napady i kradzieże. Poczęstowałam tego mężczyznę zupą, która pozostała mi z obiadu. Ponieważ drugiego dania nie miałam, zaproponowałam, że usmażę mu kawałek kiełbasy. Podziękował i poprosił, abym mu tę kiełbasę zapakowała.

Moją uwagę zwróciły oczy tego człowieka. Były niesamowicie błękitne i wyrażały dobroć, łagodność i coś w rodzaju pokory. Po jego wyjściu ogarnęło mnie uczucie, które mi trudno wyrazić słowami.

Wyszłam na klatkę schodową, ale nikogo tam nie było. Pobiegłam do okna i długo czekałam, aż ten człowiek wyjdzie na zewnątrz. Ale nikt nie wyszedł.

Nie wiem, czy był to Pan Jezus, ale od tej pory nigdy nikomu nie odmówiłam pomocy i wsparcia.

Teresa

« 1 »