Mała kobietka ma lat pięć z hakiem. Jeśli nie musi, to spodni nie założy. Nawet gdy za oknem ziąb.
Czesze się rano sama, aż blond włosy będą ułożone przyzwoicie i gustownie. Mała kobietka ma swoje „przyjaciółki”, z którymi wymienia się sekretami. W wolnych chwilach rysuje syrenki, księżniczki. I rzecz jasna istnieje dla niej wyłącznie kolor różowy. Zarówno w kwestii własnego ubioru, jak i ulubionych zabawek. A gdy mała różowa kobietka bawi z braćmi – starszymi, twardymi facetami – potrafi tym swoim różem tak im oczy zamydlić, że bawią się, jak im podyktuje. Czasem zapewne obawiając się buntu, który to objawia się piskami w tonacji trzykreślnej oraz różową rozpaczą. Mała kobietka ma też sprecyzowane gusta i poglądy. Cytat: „Lubię się ładnie ubrać i dobrze wyglądać. I nie lubię, gdy ktoś chodzi z gołą pupą”. Przypuszczalnie małe różowe kobietki mieszkają w wielu domach. Mają się różowo i dobrze, rodzicom na pociechę. A co się dzieje potem? Jak to się czasem dzieje, że z różowego różu wyrasta czarna czerń? Ostatnio, w sklepie, mała różowa kobietka wybałuszyła niebieskie oczy. Duża (czasami życiowo przyszarzała) kobieta, stojąca po bułki tuż za nią, również oczyska wybałuszyła. Więc trwały tak, matka i córka, w mocnym zadziwieniu. Bo oto w kolejce stała też kobieta średnia. Coś koło siedemnastej wiosny życia. Kobieta średnia miała czarne majtki zwane jeansami, biustonosz czarny też miała. A na to eleganckie i gustowne ubranie narzuciła czarną tiulową krótką bluzeczkę z określeniem, gdzie tam nas wszystkich ma. Kobieta miała czarne włosy i takiż makijaż. Oraz czarny kolczyk w nosie. Ale że nie wygląd zdobi kobietę, ciekawsze było zachowanie w stosunku do grzecznej i miłej sprzedawczyni. Wyniosłość i buta – to najdelikatniejsze określenie. A i słowo „chamstwo” to niestety również eufemizm… Popatrzyła duża (szarawa miejscami) kobieta na swoją małą różową kobietkę. Popatrzyła na czarną kobietę średnią. I pomyślała: a gdzie reszta kolorów? Co się z nimi stało? Czy wrócą na życiową paletę kobiecych barw? I najważniejsze: co zrobić, by mała różowa kobietka nie zamieniła się w czarną. Ewentualnie – by z chwilowej (młodzieżowo-buntowniczej) czerni wyszła na kolorową prostą. Da się? Mała różowa kobietka przytuliła się, dając nadzieję.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska