Widziałeś „L’ultima cima” (Ostatni szczyt)? – zapytał mnie znajomy Włoch.
A słysząc, że nie, z entuzjazmem opowiedział mi o filmie hiszpańskiego reżysera Juana M. Cotelo. To dokumentalna historia księdza Pablo Domingueza, który zginął podczas wyprawy w góry w 2009 roku, mając 42 lata. Zachęcony przez znajomego, znalazłem w internecie zwiastun filmu, w którym reżyser mówi do kamery bez ogródek: „Eksperci mnie ostrzegali. Jeśli dzisiaj publicznie ukrzyżuję kapłana, odniosę sukces i dostanę ważne nagrody. Jeśli natomiast mówię dobrze o kapłanie, to przybiją do krzyża mnie! I tu jest problem. Ponieważ poznałem kapłana wspaniałego. I chciałbym o nim opowiedzieć”. Bohater jego opowieści, wykładowca filozofii i teologii, autor wielu książek, kiedy został zapytany, w jakim porządku uszeregowałby swe profesje: filozof, teolog, kapłan, odpowiedział: „Kapłan, kapłan, kapłan”. Zwyczajny nadzwyczajny kapłan, którego pasją byli Bóg, drugi człowiek, no i góry, o których mówił, że chciałby w nich umrzeć. A kiedy umarł, to na jego pogrzebie było 3 tysiące osób. Zapraszany na rozliczne konferencje, opowiadał przekonująco o relacji Boga do człowieka i o tym, że wiara jest wyborem jak najbardziej zgodnym z rozumem. „By wierzyć w Boga, trzeba – mawiał ks. Pablo – ruszyć głową”. Pomimo braku reklamy i kłopotów z dystrybucją, w Hiszpanii film obejrzało bardzo wiele osób. Teraz zaczyna być znany we Włoszech. Wszystko na zasadzie poczty pantoflowej. Bo jest w tym prostym filmie coś takiego, co może zmieniać ludzi. „Jeśli nie chcecie, aby się wam skomplikowało życie – mówił reżyser przed projekcją w Mediolanie – to jest jeszcze czas, by opuścić salę. Tak! Ponieważ niebezpiecznie jest poznać ks. Pablo – moglibyście wejść tu jako widzowie, a wyjść przemienieni w coś innego”. Te słowa to nie sprytny chwyt reklamowy – wypływają one z osobistego doświadczenia reżysera, który sam pod wpływem spotkania z bohaterem swego filmu z letniego chrześcijanina stał się człowiekiem zafascynowanym Bogiem. To, co się dzieje wokół jego filmu, jest kolejnym dowodem na to, że człowiek współczesny słucha chętniej świadków niż nauczycieli, a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są oni świadkami. Świadkami tego, że ostatecznym przeznaczeniem człowieka nie jest cmentarny dół, ale szczyt, na którym czeka na nas Bóg. Ostatni szczyt, który staje się bramą do życia wiecznego z Bogiem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ