Jak udowodnić, że nie poczęło się dziecka dla ulgi podatkowej?
13.05.2013 09:50 GOSC.PL
Ministerstwo finansów chce powrotu do klauzuli obejścia prawa. Jeśli urzędnicy uznają, że podatnik dokonał jakiegoś działania tylko po to, by zapłacić niższy podatek, bądź nie zapłacić go wcale, fiskus będzie mógł kazać mu zapłacić podatek, zwrócić jego zwrot oraz zapłacić karę. Dla MF nie ma znaczenia, że Trybunał Konstytucyjny uznał już w 2004 roku klauzulę za niekonstytucyjną – być może liczy na to, że przez jakiś czas nikt jej powrotu nie zauważy. Gdy już zauważy, o wypłatę odszkodowań zatroszczyć się będzie musiał kolejny minister finansów.
Klauzula jest zła z dwóch powodów. Po pierwsze, daje fiskusowi możliwość oceny intencji podatnika. Państwo jednak nie jest od tego, by oceniać, dlaczego ktoś coś zrobił, ale czy jego działanie jest zgodne z prawem. Podatnik będzie musiał udowodnić urzędnikom, że z ciężkim sercem zapłacił niższy podatek tylko dlatego, że akurat jego działanie mu to umożliwiało. A to przecież absurd. Nikt nie lubi płacić podatków, każdy chce płacić jak najniższe. Trybunał Konstytucyjny słusznie uznał, że nikt nie ma obowiązku płacić jak najwyższego podatku i może stosować różne sposoby obniżania jego wymiaru. To będzie kolejne pole do nadużyć dla urzędników, którzy zamiast zajmować się ważniejszymi sprawami będą drobiazgowo badać sposób prowadzenia działalności gospodarczej. Co bardziej podejrzliwi (i łasi na premie) urzędnicy mogą zacząć wymagać od rodziców wytłumaczenia się z korzystania z jednej z najpopularniejszych ulg w PIT w następujący sposób: korzystacie z ulgi z tytułu wychowywania dziecka i to jest podejrzane. W ubiegłym roku podatkowym urodziło się wam piąte - po co wam kolejne, skoro macie już cztery? Czyżbyście poczęli je dla ulgi podatkowej?
Po drugie, klauzula utrudni płacenie niższych podatków, które jest wartością nie tylko dla samych podatników, ale i dla całego społeczeństwa. Ulgi podatkowe jako takie nie są dobrym rozwiązaniem: podatki powinny być niskie, proste i równe, w jak najmniejszym stopniu wpływające na nasze wybory. Jeśli wprowadza się odliczenia od podatku od wybranych surowców bądź produktów, jest oczywiste, że wpłynie to na kierunek i sposób produkcji. Zamiast zastanawiać się tylko nad tym, jak zabezpieczyć potrzeby konsumentów, przedsiębiorcy uwzględniają w swoich kalkulacjach także korzyści płynące z wpasowania się w aktualnie obowiązujące prawo podatkowe. Co zresztą często jest nieukrywanym zamierzeniem twórców tego prawa.
Ulgi podatkowe mają jednak jedną wielką zaletę. Pozwalają zatrzymać dla siebie więcej zarobionych przez siebie pieniędzy – co prawda tylko wybranym, ale zawsze. W ten sposób zmniejszają zło wynikające z braku istnienia innej klauzuli: nadmiernego opodatkowania. I o jej wprowadzeniu mogliby pomyśleć rządzący w pierwszej kolejności.
Stefan Sękowski