SLD zaprezentował we wtorek "Niezbędnik historyczny lewicy". Niewielka czerwona książeczka zawiera hasła dotyczące wybranych wydarzeń z uwzględnieniem roli lewicy w historii Polski. Według SLD celem "Niezbędnika" jest "odkłamanie historii" i przywrócenie równowagi historycznej.
Twórcą "Niezbędnika historycznego lewicy" jest działający przy Sojuszu think thank Centrum im. Ignacego Daszyńskiego. Publikacja opatrzona jest mottem z Karola Marksa: "Tradycja wszystkich zmarłych pokoleń ciąży, jak zmora na umysłach żyjących".
Szef SLD Leszek Miller podczas prezentacji "Niezbędnika" w Sejmie dziękował autorom i pomysłodawcom publikacji, która - jak mówił - ma na celu dostarczenia rzetelnej wiedzy o polskiej historii.
"Nie jest czymś nadzwyczajnym, że domagamy się spokojnego i obiektywnego podejścia do naszej historii. Nie jest czymś oryginalnym, że tego oczekujemy od władz publicznych, a ponieważ władze dostarczają nam co chwilę dowodów, że będą używały polityki historycznej do walki politycznej, to ta rękawica, która jest rzucona, musi być podjęta" - powiedział Miller.
Jak podkreślił, działacze lewicy muszą dołożyć starań, aby ta broszura "zawędrowała pod strzechy", aby była czytana i aby mieli ją pod ręką wszyscy, którzy prowadzą codzienną działalność polityczną.
Szef Centrum Ignacego Daszyńskiego Tomasz Kalita w rozmowie z PAP ocenił, że "Niezbędnik" to nowa broń "w walce o prawdę historyczną". Według niego nadszedł czas przywrócenia równowagi historycznej, w której "prawda znaczyłaby w końcu prawdę, a kłamstwo zostałoby nazwane po imieniu".
"Bo prawica zachowuje się tak, jakby PiS zakładał Józef Piłsudski, a okrągły stół był jedną wielką Targowicą. Za chwilę wszyscy będą uważać, że Polskę do UE wprowadzał Donald Tusk z Bronisławem Komorowskim pod rękę, a 1 maja jest świętem reżimu komunistycznego" - ironizował Kalita.
Pytany dlaczego w "Niezbędniku" nie ma informacji m.in. o wydarzeniach z Grudnia 70, czy masakrze w kopalni Wujek, odparł, że w publikacji znalazły się wydarzenia pomijane w debacie publicznej.
"Nie piszemy o Grudniu 70, natomiast piszemy o tzw. zamachu majowym 1926 r., który jest przemilczany zwłaszcza przez prawicę. To nie jest podręcznik historii, to są wybrane hasła, które w dzisiejszej Polsce są przemilczane, o których się nie mówi i chcemy je przywołać" - podkreślił.
W "Niezbędniku" znalazły się wybrane wydarzenia, organizacje i postacie historyczne począwszy od okresu II RP, poprzez II wojnę światową, PRL, a kończąc na członkostwie Polski w UE i NATO oraz na - jak to określono - "klęsce czterech reform" rządu Jerzego Buzka.
W części poświęconej II RP można znaleźć hasła poświęcone m.in. PPS, Józefowi Piłsudskiemu, Komunistycznej Partii Polski, wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r., prawom wyborczym kobiet. Są tu też hasła dotyczące "prawicy i antysemityzmu", zamachu majowego 1926 r., kościoła, wyborów brzeskich, strajków robotniczych, warunków mieszkaniowych, edukacji.
O KPP napisano m.in. że "zrzeszała ludzi idei, gotowych poświęcić życie realizacji idei komunizmu; KPP nie zdobyła jednak nigdy masowego poparcia robotników, powodem był dwuznaczny stosunek tej partii do państwa polskiego".
W haśle poświęconym wojnie 1920 przeczytać można m.in. że w jej trakcie "doszło do polaryzacji polskiej lewicy; KPP poparła Armię Czerwoną, natomiast PPS wszedł w skład Rządu Obrony Narodowej".
W części poświęconej okresowi II wojny światowej znaleźć można m.in. hasła "kampania wrześniowa", "Armia Krajowa", "Narodowe Siły Zbrojne", "Armia Ludowa", "Powstanie Warszawskie", "Katyń", "Wyzwolenie", "Rzeź wołyńska".
Autorzy piszą, że wojna obronna w 1939 r. zakończyła się militarną klęską w wyniku "przeważającej siły najeźdźcy - hitlerowskich Niemiec". Stwierdzają też, że 17 września "Polska podległa agresji również od Wschodu - wschodnią granicę Polski przekroczyły wojska radzieckie realizując postanowienia Paktu Ribbentrop-Mołotow; polskie wojska otrzymały rozkaz niestawiania oporu; "Polska nie znajdowała się w stanie wojny z ZSRR".
W haśle o powstaniu warszawskim napisano m.in. że "niezależnie od oceny politycznej powstania należy podkreślić bohaterstwo walczących w nim żołnierzy; w powstaniu warszawskim walczyli również ludzie lewicy: socjaliści, komuniści i syndykaliści".
O zbrodni katyńskiej napisano, że jest ona "zbrodnią wojenną, która na mocy prawa nie ulega przedawnieniu" oraz że "przez lata przywódcy ZSRR negowali prawdę o sprawcach zbrodni katyńskiej" zaś pierwszym przywódcą radzieckim, który przyznał, że dokonali jej funkcjonariusz NKWD, był Michaił Gorabczow.
W części dotyczącej PRL można znaleźć np. hasła próba przezwyciężenia peryferyjności, PZPR, stalinizm, realny socjalizm, wojna domowa, granice, walki z UPA, reforma rolna, uprzemysłowienie, aborcja i prawa kobiet, mieszkania, kartki, dekada Gierka, stan wojenny, okrągły stół.
W tej części można przeczytać też m.in. o odbudowie kraju ze zniszczeń wojennych, uprzemysłowieniu, walce z analfabetyzmem, reformie rolnej. Można się tu przeczytać m.in. że system kartkowy w latach 70-80 "gwarantował każdemu obywatelowi zakup określonej puli towarów po niskiej cenie; jednocześnie istniała możliwość dokonywania zakupów poza systemem kartkowym".
O rządach Edwarda Gierka napisano, że był to okres "przyspieszonego rozwoju Polski", a zaciąganie przez Gierka długów "było racjonalne", bo na początku lat 70. kredyty były tanie w wyniku kryzysu naftowego, a środki z kredytów przeznaczano na unowocześnienie przemysłu.
Stan wojenny - według "Niezbędnika" - był skutkiem "dwóch tendencji: radykalizacji Solidarności i wzmożeniem nacisku władz ZSRR domagających się jej zgniecenia". "W sytuacji realnej groźby interwencji radzieckiej decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego trzeba uznać za uzasadnioną, spowodowaną chęcią minimalizacji liczby ofiar" - uważają autorzy publikacji.
Krytycznie o najnowszej publikacji SLD wypowiadają się przedstawiciele wszystkich klubów parlamentarnych w Sejmie. Według Pawła Olszewskiego (PO) Sojusz przedstawił jednostronne podejście do historii, ignorując całkowicie niechlubną kartę lewicy w historii Polski.
Zdaniem Adama Hofmana (PiS) dzisiejsza lewica, gloryfikując m.in. Edwarda Gierka i traktując wybiórczo historię Polski, określa się sama jako postkomuna, czego wyrazem jest przywoływanie w broszurze Karola Marksa.
Także Stanisław Żelichowski (PSL) bardzo krytycznie odnosi się do inicjatywy polityków Sojuszu, w której - zdaniem ludowców - pominięte zostały niewygodne dla lewicy fakty. Opinią tę podziela także Łukasz Gibała (Ruch Palikota), mówiąc wprost, że subiektywny wybór historii, to fatalny pomysł.
Patryk Jaki (Solidarna Polska) nie wykluczył wniosku do prokuratury ws. publikacji, która - jego zdaniem - może nawoływać i propagować symbole i wartości totalitarnego komunizmu.