Stefan Żeromski w Nałęczowie. Uciekał tu, gdy chciał być sam. W jednoizbowej chacie miał biurko, łóżko, stół i kilka foteli. Była to pracownia i samotnia, a także miejsce śmierci jego syna Adasia. Stefan Żeromski w Nałęczowie pozostawił wiele swoich śladów.
Młody przystojny brunet, który pojawił się w Nałęczowie jako guwerner córek państwa Górskich, właścicieli uzdrowiska, nie był znany. Polecił go poprzedni nauczyciel dziewczynek Janek Strożecki, który zrezygnował z posady. Stefan pojawił się w Nałęczowie 10 września 1890 roku. Było to wtedy nowe, modne uzdrowisko, do którego szczególnie latem zjeżdżało znaczące towarzystwo z Warszawy, w tym wielu literatów i artystów. Żeromski uczył dziewczęta, ale przede wszystkim bacznie słuchał i obserwował otoczenie. – Na początku Nałęczów go nie zachwycił. Dopiero wypuszczając się na wycieczki w okoliczne wąwozy i poznając ludzi, którzy tu przyjeżdżali i mieszkali, zaczął doceniać miejsce i towarzystwo – mówi Maria Mironowicz-Panek, kierownik Muzeum Stefana Żeromskiego w Nałęczowie. Na razie jednak była jesień, kuracjusze rozjechali się, więc w wolnych chwilach Żeromski chodził na pocztę, gdzie miejscowe towarzystwo grało w szachy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agnieszka Gieroba