Głośny napad półnagich aktywistek Femenu na prymasa Belgii, abp. André Léonarda, był starannie przygotowaną akcją medialną. Niespodziewanie akcja zaszkodziła jednak nie Kościołowi, lecz Femenowi.
Femen to grupa „sekstremistek” – jak określają się same jej członkinie. Powstała na Ukrainie, gdzie co pewien czas przyciągała uwagę mediów spektakularnymi protestami półnagich kobiet w różnych sprawach. Grupa stała się obecnie międzynarodowa. Przeniesienie jej z Kijowa do Paryża zaowocowało wzmożeniem ataków na Kościół. Femen zyskał jednoznaczne oblicze ideologiczne, działa według przemyślanej strategii współpracy z mediami i cieszy się nawet pewną przychylnością władz. Wszystko wskazuje na to, że mimo zawstydzających faktów odkrytych przez niezależne media o Femenie usłyszymy jeszcze nieraz. Agresja wobec abp. Léonarda była charakterystycznym występem Femenu, ze względu na wybór daty, celu, przesłania ideologicznego i sposobu działania. Atak nastąpił 23 kwietnia, w dniu, gdy w Paryżu parlament przyjął ustawę tak zmieniającą definicję małżeństwa, by dopuścić doń, jak też do adopcji dzieci pary homoseksualne. Akcja miała zaakcentować „wielkie europejskie zwycięstwo” przez upokorzenie duchownego, który uchodzi za „homofoba”. Abp Léonard znalazł się na celowniku organizacji gejowskich już w 2006 r. z powodu zdania zawartego w jego książce: „Rozumiem, że niektóre środowiska wykazują ostrożność, jeśli chodzi o angażowanie osób homoseksualnych w misje edukacyjne dla młodzieży”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jerzy Szygiel