W powiatowej komendzie w Pucku dyżuruje nieustannie 7 strażaków. Są gotowi, aby w każdej chwili podjąć akcję ratunkową.
Jak sami mówią, przy likwidacji lokalnych zagrożeń robią dokładnie wszystko. – Zwykle jesteśmy pierwsi na miejscu zdarzenia – mówi st. asp. Ryszard Lieske, zastępca dowódcy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Pucku. – Przyjeżdżając np. do wypadku, musimy wszystko ogarnąć, zabezpieczyć teren. Trzeba ewakuować osoby z samochodu, jeżeli taka jest potrzeba. Zdarza się, że reanimujemy poszkodowanych. Standardem jest kierowanie ruchem. Do naszych obowiązków należy ratownictwo medyczne, wysokościowe, chemiczne, ekologiczne. Jeździmy też do powodzi i do pożarów, których na szczęście jest coraz mniej – dodaje. W Państwowej Straży Pożarnej pracuje od 20 lat. Można mieć wrażenie, że jego przygoda ze strażą rozpoczęła się banalnie. Skierowano go tam z pośrednictwa pracy. Przeszedł pomyślnie badania i zaczął się piąć po szczeblach zawodowej kariery – od stażysty do starszego aspiranta.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Rafał Starkowicz