– Dzięki ciężkiej chorobie odkryłem swoją pasję, która zmieniła moje życie – mówi Tadeusz Smoliński, rzeźbiarz samouk.
Mieszkaniec Radziwiłłowa, który przez wiele lat zarabiał na życie budowaniem domów i wznoszeniem budynków gospodarczych, od kilkunastu lat nie trzyma już w ręku kielni i pacy murarskiej. Zastąpiły je dłuta. Po tej zamianie często zagląda do kalendarza, w którym zapisane są daty jego wystaw i przeglądów. I choć nie ma własnego warsztatu i profesjonalnych narzędzi rzeźbiarskich, jego prace nagradzane są na licznych przeglądach. – Mąż pracuje w kuchni, wydzieliłam mu kawałek przestrzeni i staram się go wspierać w jego pasji. Jak? A choćby poprzez sprzątanie po nim – śmieje się pani Maria, żona Tadeusza Smolińskiego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Monika Augustyniak