Radzą, jak wychowywać dzieci, rozmawiać ze sobą, ułożyć budżet domowy, a nawet edukują w kwestii higieny osobistej. Asystenci rodzinni nie mogą narzekać na brak pracy.
Wprawdzie gminy nie mają jeszcze obowiązku tworzenia takich stanowisk, jednak Teresa Klimek, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Długołęce, nie ma wątpliwości: to się opłaca. – To o wiele mniejszy koszt niż odebranie pociech rodzicom i przekazanie ich do opieki instytucjonalnej – mówi. Drogę do tworzenia stanowiska asystenta rodzinnego otworzyła ustawa o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej. Zgodnie z nią rodziny mające trudności w wypełnianiu funkcji opiekuńczo-wychowawczej powinny otrzymać wsparcie w postaci osoby, która niczym przyjaciel domu wskaże im, jak powinny postępować. – Nie jest to proste zadanie – zauważa T. Klimek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Rafał Kowalski