Angielskie media obszernie relacjonują wyczyn Roberta Lewandowskiego, który zdobył cztery bramki dla Borussii Dortmund w meczu z Realem Madryt w półfinale piłkarskiej Ligi Mistrzów. "Borussia FOUR-tmund przechytrzyła Mourinho" - napisał "The Sun".
"Jose Mourinho został zdeklasowany na boisku i przechytrzony przez Borussię FOUR-tmund (gra słów - PAP) Roberta Lewandowskiego" - podkreślił tabloid.
Dziennikarze komplementowali polskiego napastnika zwłaszcza za trzecią bramkę, którą zdobył w spektakularny sposób po sztuczce technicznej. Przytaczają też słowa trenera Realu Mourinho: "Wiedzieliśmy o nim wszystko. Rozpracowaliśmy go w szczegółach, ale później trzy razy go nie upilnowaliśmy, co jest bardzo rozczarowujące".
"The Sun" uważa, że Lewandowski, któremu w przyszłym roku kończy się kontrakt z Borussią, nie zmieni klubu. Wcześniej spekulowana o jego przejściu na Wyspy. "Jestem pewien, że on pozostanie w Dortmundzie" - miał powiedzieć Mourinho.
Dziennik "Metro" także zwraca uwagę na ewentualny transfer polskiego napastnika. "Robert Lewandowski dodał jeszcze kilka milionów, czy nawet z dziesięć, do swojej ceny po tym mistrzowskim występie z Realem" - napisano. Jako potencjalnych nowych pracodawców Polaka "Metro" wymienia Manchester United, Manchester City, Chelsea Londyn i Bayern Monachium.
Gazeta zastanawia się, w czym tkwi fenomen Lewandowskiego. "Co odróżnia go od innych czołowych europejskich strzelców? On jest uosobieniem spokoju. Jest odważny i dosyć szybki, ale także bezinteresownie współpracuje z kolegami z zespołu. Gdy są w lepszej sytuacji, zawsze im podaje".
"Metro" przypomina, że początkowo na talencie Lewandowskiego nie poznał się nawet trener Franciszek Smuda. "Gdy był trenerem Lecha Poznań pojechał go obejrzeć w meczu niższej ligi. Podobno już po kwadransie miał pretensje do człowieka, który go tam przywiózł. +Jesteś mi winien pieniądze za benzynę. Jeśli chciałbym zobaczyć drzewa, to bym poszedł do lasu+" - miał według gazety wówczas powiedzieć przyszły selekcjoner reprezentacji Polski.
"Robert Lewandowski pozostawił nadzieje Realu w strzępach" - to tytuł internetowego wydania gazety "The independent".
"Po raz drugi w ciągu dwóch dni hiszpański gigant został powalony w Niemczech. Wszystkie szkody na Westfalenstadion wyrządził Realowi Robert Lewandowski. Może to jest dowód na to, że punkt ciężkości w europejskim futbolu przeniósł się z Hiszpanii do Niemiec. A może to był tylko jeden bardzo dobry zawodnik. Bo to był wielki występ wielkiego napastnika. To była noc Lewandowskiego, chudego 24-latka z Warszawy" - napisał "The independent".
Napastnik Borussii Dortmund Robert Lewandowski, jako szósty piłkarz w historii, otrzymał od dziennika "L'Equipe" maksymalną notę 10. Dziennikarze docenili go za występ w półfinale Ligi Mistrzów, w którym strzelił cztery gole Realowi Madryt (4:1).
Po raz ostatni największa francuska gazeta sportowa przyznała "dziesiątkę" Leo Messiemu 6 kwietnia 2010 roku, po meczu Barcelony z Arsenalem Londyn (4:1) w ćwierćfinale tych rozgrywek. Argentyńczyk, podobnie jak w środę Polak, zdobył w nim cztery bramki.
Jest to dopiero drugie takie wyróżnienie w XXI wieku. Poprzednie przyznano w latach 80. i 90. XX wieku.
Jako pierwsi ocenę 10 otrzymali Francuzi Franck Sauzee oraz bramkarz Bruno Martini za grę w finale młodzieżowych mistrzostw Europy w 1988 roku z Grecją (3:0). Pierwszy popisał się dwoma atomowymi strzałami z 20 i 25 metrów, po których piłka zatrzepotała w siatce, drugi bronił nawet w beznadziejnych - wydawało się - sytuacjach.
Maksymalną notą został wyróżniony Rosjanin Oleg Salenko za pięć goli strzelonych Kamerunowi (6:1) w spotkaniu fazy grupowej mundialu w 1994 roku. Obie drużyny już wcześniej straciły szanse awansu do 1/8 finału, ustępując Brazylii i Szwecji. Do dziś jest to rekord bramek zdobytych w jednym meczu na mistrzostwach świata.
Laureatem "dziesiątki" był również nieco zapomniany dziś bramkarz duńskiego zespołu Aarhus Lars Windfield za fenomenalne interwencje w meczu z Nantes w 1/32 finału Pucharu UEFA w 1997 roku. Duńczycy wygrali we Francji 1:0 i awansowali do kolejnej rundy. Windfield nigdy nie wystąpił w reprezentacji Danii.
Na następną najwyższą ocenę trzeba było czekać 13 lat do występu Messiego przeciwko Arsenalowi...
Przyznając Lewandowskiemu wyróżnienie dziennik przypomniał, że Polak wszedł do ekskluzywnego klubu graczy, którzy w meczu Ligi Mistrzów strzelili cztery gole. Takim osiągnięciem mogą się pochwalić: Niemiec Mario Gomez, Messi (strzelił także pięć goli Bayerowi Leverkusen), Francuz Bafetimbi Gomis, Ukrainiec Andrij Szewczenko, Holendrzy Marco van Basten i Ruud van Nistelrooy, Chorwat Dado Prso oraz Włoch Simone Inzaghi.
Media prześcigają się w superlatywach opisujących Roberta Lewandowskiego po półfinale piłkarskiej Ligi Mistrzów w Dortmundzie. "Der Spiegel” nazwał go „żółto-czarnym magikiem”.
"Borussii udał się perfekcyjny wieczór. A bohaterem został Lewandowski, który okazał się żółto-czarnym magikiem” - można przeczytać w tym dzienniku.
Nie ustają jednocześnie spekulacje na temat pozostania 24-letniego Polaka w BVB. Wiadomo, że wcześniej klub i zawodnik nie mogli się porozumieć, ale teraz jeszcze bardziej władzom powinno zależeć na jego pozostaniu. Zwłaszcza, że we wtorek okazało się, iż z Dortmundu wyprowadzi się z końcem czerwca Mario Goetze.
"To powinien być priorytet Borussii, by zatrzymać Lewandowskiego. Wszystko też na to wskazuje, że Polak zostanie w Zagłębiu Ruhry. Choć miłość między nimi a chociażby kibicami mocno ostygła. Jednak po takim występie jak w środę nawet oni wybaczyli mu wszystkie wypowiedzi i głośno skandowali jego nazwisko” - dodał dziennik.
"Ludwig van Lewandowski” - nazwał Polaka "Der Focus”. "Jego gra to sztuka najwyższych lotów. To on był dyrygentem, który grał w rytmie: gol, gol, gol, gol. To jemu Borussia zawdzięcza niezapomnianą noc, a on sam sprawia wrażenie, jakby nic wielkiego się nie stało” - można przeczytać dalej.
"Koszmar Realu ma tylko jedno imię – Lewandowski. To wystarczy na cały komentarz. Od środy nikt w Hiszpanii nie zapomni jego nazwiska” - skomentował "Der Westen”.
"Lewandowski - Real Madryt 4:1” - zatytułował relację „Der Stern”.
"To nie były normalne bramki. To były gwoździe! Znowu magiczna noc. Lewandowski – złota jedynka BVB” - napisał „Bild”.
"Brak słów. Polak zawstydza wielki Real. Borussia idzie śladami Bayernu Monachium, Lewandowski podąża za Lionelem Messim. To był show jednego piłkarza i nikt nie ma wątpliwości, że on musi zostać!” - oceniła gazeta "Ruhr Nachrichten”.
"Drzwi do finału są bardzo szeroko otwarte. Brakuje tak niewiele, a jednocześnie jeszcze nic nie jest pewne” - przestrzegł ten sam tytuł.
Media na Półwyspie Iberyjskim opiewają wyczyn Roberta Lewandowskiego. Zgodnie odnotowują, że Polak przyczynił się do zniszczenia budowanej przez Jose Mourinho potęgi "Królewskich".
Pierwsze strony hiszpańskich gazet sportowych ilustrują w czwartek zdjęcia Roberta Lewandowskiego. "Marca” rozpoczęła relację ze środowego wieczoru w Dortmundzie tytułem "Palizowski” (gra słów - paliza po hiszpańsku oznacza pobicie, tęgie lanie - PAP), przypominającym niezwykłą skuteczność polskiego napastnika, który zdobył dla Borussii wszystkie bramki w wygranym 4:1 spotkaniu przeciwko Realowi.
Największy hiszpański dziennik sportowy określił Lewandowskiego mianem bohatera spotkania. Gazeta, chwaląc niezwykłe umiejętności snajperskie Polaka, odnotowała, że nie bez winy przy utracie bramek przez Real byli jednak obrońcy "Królewskich".
Korespondenci "Sportu” w wymownym artykule zatytułowanym "Real Madryt też ma swój koniec” stwierdzili, że podopieczni Jose Mourinho zostali całkowicie zaskoczeni sposobem gry narzuconym przez Borussię. Odnotowali, że choć stołeczna drużyna w dalszym ciągu pozostaje silnym zespołem, to ma jednak znikome szanse na odrobienie strat z Dortmundu w rewanżowym spotkaniu.
Bardziej optymistycznie do meczu w Madrycie podchodzi dziennik "As”, który swoją okładkę ze środowego półfinału zatytułował "Operacja Trzy-Zero”. Dziennikarze hiszpańskiej gazety twierdzą, że Real nie ma już nic do stracenia i powinien w rewanżu zagrać otwarty futbol. Zastrzegają jednak, że konieczne będzie skuteczne upilnowanie Lewandowskiego.
"To zawodnik, który zmusza Real do dokonania cudu. Odrobienie straty z pierwszego meczu jest równoznaczne z ponadnaturalnym wyczynem. Przygotowując się do rewanżu trzeba pamiętać, że Borussia to trudny rywal. Utrata piłki na jego korzyść jest niczym otwarcie szafy pełnej nietoperzy. Fruwają i gryzą”, napisał dziennikarz "Asa” Juanma Trueba.
Szeroko o meczu Borussia - Real pisze również portugalska prasa, która odnotowała rodzimy akcent w Dortmundzie w postaci bramki strzelonej przez Cristiano Ronaldo. Dziennikarze nie pozostawiają jednak suchej nitki na reprezentacyjnym obrońcy Pepe, którego – jak przypominają – "często wyprzedzał Lewandowski”.
W artykule zatytułowanym "Poker Lewandowskiego zniszczył Królewskich” największy portugalski dziennik sportowy "Record” przypomniał o "idealnej nocy polskiego napastnika”, którą przeszedł on do historii rozgrywek o europejskie puchary.
"Robert Lewandowski przeżył w środowy wieczór najlepszą noc w swojej karierze. Napastnik Borussii Dortmund stał się pierwszym graczem w historii rozgrywek o Pucharu Europy i Ligi Mistrzów, który zdobył cztery bramki przeciwko Realowi Madryt”, napisała lizbońska gazeta.
Inny portugalski dziennik "O Jogo” odnotował, że w środowym występie Lewandowski przyćmił samego Cristiano Ronaldo i sponiewierał Pepe. Gazeta zacytowała portugalsko-brazylijskiego obrońcę, który potwierdził klasę polskiego napastnika. "To był jego mecz. Wszystko co miał do zrobienia, zrobił dobrze”, powiedział Pepe.
Nie ustają spekulacje, czy opuści on Borussię. Dyrektor Hans-Joachim Watzke dał do zrozumienia, że Polak zostaje, nawet gdyby klub miał zrezygnować z odstępnego.
"Dziwię się wszystkim komentarzom, nic takiego mnie nie interesuje. Życzę sobie, by Lewandowski został u nas, nawet takim kosztem, że za rok odejdzie za darmo” - powiedział.
Polski napastnik kontrakt z Borussią ma podpisany do końca czerwca 2014 roku. Wielokrotnie obie strony siadały do rozmów. Ani razu nie doszło do porozumienia, za to w mediach wymieniane były kolejne kluby, które się interesowały superstrzelcem. Ostatnio coraz częściej mówiło się o Bayernie Monachium, do którego przeniesie się w lipcu Mario Goetze.
Różnica między Lewandowskim a niemieckim pomocnikiem jest jednak olbrzymia. Polak, którego menedżerem jest Cezary Kucharski, nie ma w kontrakcie kwoty odstępnego. A właśnie z takiego zapisu skorzystali Bawarczycy przy zakupie Goetzego. Wychowanek BVB mógł zmienić barwy, jeśli inny klub zapłaciłby za niego 37 mln euro. Tak też się stało.
"Chcę podkreślić, że wiele moich życzeń się spełniło, a teraz najważniejszym jest zatrzymanie Lewandowskiego” - zaznaczył Watzke w wywiadzie dla telewizji Sky.
Sam zainteresowany całej sprawy nie chce komentować. "W sobotę gramy w Bundeslidze z Fortuną Duesseldorf, za parę dni mamy rewanż z Realem w Madrycie. Skupiam się wyłącznie na tym, co mam do zrobienia na boisku w barwach Borussii. To jest dla mnie najważniejsze. Co stanie się potem? Na razie trzeba poczekać” - powiedział.