Co najmniej 156 zabitych i ponad 5,5 tys. rannych to najnowszy bilans ofiar silnego trzęsienia ziemi, które nawiedziło w sobotę rano prowincję Syczuan, w środkowo-zachodnich Chinach - poinformowała państwowa telewizja CCTV.
Dostęp ratowników na miejsce jest utrudniony przez liczne osunięcia ziemi, a także ulewne deszcze, które zaczęły padać w nocy z soboty na niedzielę (w sobotę czasu polskiego). Na obszarze najbardziej dotkniętym przez trzęsienie nie działa lub zakłócona jest łączność telefoniczna.
Do pomocy ratownikom skierowano posiłki z całego kraju, w tym ok. 7,5 tys. żołnierzy oraz 10 samolotów. Ministerstwo spraw obywatelskich przesłało do Syczuanu pomoc, m.in. 30 tys. namiotów i 50 tys. koców.
Siły trzęsienia nie ustalono ostatecznie; według chińskich służb geologicznych, na które powołuje się agencja Xinhua, wynosiła ona 7 w skali Richtera, a według amerykańskich USGS - 6,6. Ognisko wstrząsów znajdowało się na stosunkowo niewielkiej głębokości 12 kilometrów, co zdaniem geologów mogło zwiększyć siłę zjawiska.
Chińskie służby geologiczne odnotowały co najmniej 627 wstrząsów wtórnych, w tym dwa o sile co najmniej 6 stopni.
Do kataklizmu doszło w gęsto zaludnionej prowincji, na obszarze wzmożonej aktywności sejsmicznej, gdzie w trzęsieniu ziemi w 2008 roku zginęło lub zaginęło w sumie ok. 90 tys. ludzi. Syczuan liczy ok. 80 milionów mieszkańców.
Epicentrum sobotniego trzęsienia, które trwało ok. 30 sekund, znajdowało się w pobliżu 1,5-milionowego miasta Ya'an. Udał się tam premier Li Keqiang, żeby nadzorować przebieg akcji ratowniczej.
Na przekazanych przez media zdjęciach widać, że na obszarach wiejskich domy wyglądają, jakby zostały starte z powierzchni ziemi; w regionach gęściej zaludnionych straty są prawdopodobnie ograniczone.
Trzęsienie było odczuwalne w stolicy prowincji Syczuan, Czengtu. Mieszkająca tam Holenderka Bertrille Snoeijer w chwili wstrząsów, krótko po godz. 8 czasu lokalnego (godz. 2 w nocy czasu polskiego), przebywała w domu. Podobnie jak sąsiedzi wybiegła na zewnątrz, wiele osób mówiło, że "przypomina im to rok 2008" - relacjonowała.
Po trzęsieniu pomoc zaoferował chińskim władzom prezydent Rosji Władimir Putin; przesłał również telegram kondolencyjny - poinformował Kreml.